Nowogard, 12 marzec 2011 r. Ostatnia aktualizacja danych: 12.03.2011 r. mjr rez. mgr inż. Zbigniew ŻołnaOsiąganie gotowości bojowej nr 1
|
SPIS TREŚCI |
1. Ogólne zasady pełnienia dyżurów bojowych. |
2. Kontrola funkcjonowania SNR PZR S–75M Wołchow. |
We “Wspomnieniach...” byłych przeciwlotników często spotykamy odniesienia do dyżurów bojowych. Na przykładzie dywizjonów rakietowych uzbrojonych w przeciwlotnicze zestawy rakietowe S–75M Wołchow 26. Brygady Rakietowej OP, chciałbym przybliżyć ten element naszej służby. Była to nieprzerwana walka z przeciwnikiem w czasie pokoju. Walka w przestrzeni radioelektronicznej, walka nerwów i prowokacji. Wymuszanie do aktywnego działania środków rozpoznania radioelektronicznego i stacji naprowadzania rakiet w celu prowadzenia przez przeciwnika ciągłego rozpoznania radioelektronicznego.
W 26. BR OP stały dyżur bojowy pełniło 50% dywizjonów. Dla pełniącego dyżur bojowy dywizjonu był to, organizacyjnie, ogromny wysiłek. W czasie pełnienia dyżuru bojowego dywizjon w dalszym ciągu realizował bieżące zadania ochrony, szkolenia ogólnowojskowego i bojowego. Obsługi baterii radiotechnicznej i startowej pełniły dyżur bojowy, a bateria techniczna zamieniała się w baterię ochrony pełniąc służbę wartowniczą co 24 godziny na zmianę z plutonem ochrony. Kadra baterii technicznej i logistyki przyjmowała dodatkowe służby dyżurne oficera dyżurnego i jego pomocnika, można powiedzieć, poza kolejnością. Bywały sytuacje, że wyznaczeni do służby oficera dyżurnego, pełnili je co 24 (48) godziny.
1. Ogólne zasady pełnienia dyżurów bojowych.Dywizjony rakietowe 26 BR OP pełniły dyżury w gotowości bojowej nr 2. Z pośród stanu osobowego baterii radiotechnicznej oraz baterii startowej wyznaczano Zmniejszoną Obsługę Bojową (ZOB). ZOB potrafiła włączyć sprzęt przeprowadzić jego kontrolę funkcjonowania oraz prowadzić działania bojowe z wykorzystaniem rakiet będących na stanowisku ogniowym.
Oznaczało to, że można było w razie potrzeby przeładować (lub załadować) rakiety na wyrzutnie. Taki skład osobowy wyznaczany był w dywizjonach rakietowych pełniących dyżury bojowe w strefie nadmorskiej. Dywizjony usytuowane w głębi kraju pełniły dyżury Dyżurną Grupą Bojową. Skład taki nie pozwalał na przeładowywanie wyrzutni lecz tylko na prowadzenie działań z wykorzystaniem rakiet będących na wyrzutniach.
Kabina PW PZR S–75M Wołchow. Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie – 2010r.
Skład ZOB był następujący:
Jak widać było to ponad 20 ludzi, którzy pełnili dyżury na strefie bojowej. Z pośród żołnierzy zasadniczej służby wojskowej oraz kadry ZOB wyznaczano grupę dyżurną (GD).
GD składała się z: oficera naprowadzania, operatorów RS, elektromechaników. Żołnierze GD nie mogli oddalać się od sprzętu. Jej zadaniem było czuwanie na kabinie UW (jeden żołnierz zasadniczej służby wojskowej), odbieranie wszelkiego rodzaju sygnałów z PłSD, w razie alarmu włączenie sprzętu, rozpoczęcie kontroli funkcjonowania oraz powiadomienie pozostałego składu ZOB o sygnale.
Pozostali mogli oddalić się od sprzętu jednak na tak odległość, żeby w jak najkrótszym czasie dobiec i wykonywać swoje czynności.
ZOB dyżur przyjmowała o godz. 09.00 (meldunek na SD). O godz 08.30 dowódca przeprowadzał odprawę. Polegała ona na sprawdzeniu składu osobowego ZOB, krótkim sprawdzeniu niezbędnych wiadomości, przekazaniu bieżących spraw i zaprzysiężeniu. Zaprzysiężenie ZOB odbywało się słowami “Służba na straży granic powietrznych Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej”.
[ Do spisu treści ]
2. Kontrola funkcjonowania SNR PZR S–75M Wołchow.Po odprawie funkcyjni rozchodzili się na sprzęt i przeprowadzana była kontrola funkcjonowania. Nie było to robione na czas. Chodziło o dokładne sprawdzenie sprawności sprzętu aby mieć pewność, że w razie czego będzie można go użyć bez obaw. Taką samą kontrolę funkcjonowania przeprowadzano również ok. godz. 14.00 przed wyjazdem kadry nie pełniącej dyżur do domu.
Około godz. 09.00 dowódca ZOB meldował na PłSD o osiągnięciu gotowości bojowej nr 2 i podawał swoje nazwisko. Kolejna zmiana rozpoczynała dyżur.
Dywizjony usytuowane nad morzem pełniły dyżury z czasem przejścia do Got. Nr 1 – 4 min. Natomiast 36 dr OP, 37 dr OP, 38 dr OP i 39 dr OP miały czas przejścia do gotowości bojowej nr 1 – 6 min.
Czym się to różniło: otóż aby osiągnąć gotowość w 4 min należało przede wszystkim przeprowadzać skróconą kontrolę funkcjonowania. Ponadto na wyrzutniach były załadowane trzy rakiety typu 20DSU i dwie 20DP. Rakiety 20DSU miały skrócony do 30 sek. czas przygotowania i osiągnięcia gotowości do startu. W pozostałych dywizjonach do dyżuru wyznaczano rakiety 20DP z czasem osiągania gotowości do startu 2 minuty.
Natomiast przy czasie 6 minut przeprowadzano normalną kontrolę funkcjonowania (KF). Nie znaczy to, że skrócona była prostsza ale nie wykonywano tylu czynności jak w przypadku normalnej KF. Tutaj należy zaznaczyć, że szafa ON–a składała się z sześciu bloków (m.in.: I–64W, I–66W, I–62W, I–32W), na których umieszczono około 200 różnego rodzaju wskaźników, przełączników, lampek sygnalizacyjnych. Oficer naprowadzania jednym rzutem oka musiał zorientować się czy wszystko jest OK, czy kabiny włączone i czy przełączniki są w położeniach wyjściowych. Położenie takie bardzo ułatwiało i przyspieszało wykonanie kontroli funkcjonowania. A samo przeprowadzenie KF sprzętu to w czasie do 4 minut wykonanie ponad 100 czynności, przełączeń sprawdzeń itp. Dawało to średnio 2,4 czynności do wykonania w czasie jednej sekundy. Dlatego należało trenować wykonywanie KF aby nie wyjść z wprawy i mieścić się w określonych reżimach czasowych.
Bloki szafy ON w kabinie UW PZR S–75M Wołchow. Zdjęcie z programu komputerowego “SAM Simulator”
pozwalającego na przeprowadzenie symulacji pracy bojowej oficera naprowadzania PZR S–75M, S–125M, S–200 i 2K–11 Krug.
Adres strony z programem i dokumentacją: http://sites.google.com/site/samsimulator1972/home/.
Postaram się pokrótce opisać na czym polegało przeprowadzenie normalnej KF i osiągnięcie gotowości nr 1 przez ZOB – oczywiście z tego co pamiętam po tylu latach od pełnienia obowiązków oficera naprowadzania.
Na sygnał z PłSD lub ewentualnie na sygnał przewodniczącego komisji kontrolującej (takie uprawnienia miał też dowódca ZOB oraz dowódca dywizjonu) żołnierz przebywający na kabinie UW włączał syrenę (powiadamiając tym samym skład osobowy ZOB), a elektromechanik włączał przetwornicę na kabinie rozdzielczej RW w celu zasilenia sprzętu. Przetwornica ta przetwarzała napięcie 220V 50 Hz na napięcie 200 V 400 Hz. Takim to napięciem zasilany był cały zestaw rakietowy. Drugi elektromechanik biegł do boksów z dwoma elektrowniami i uruchamiał je. W przypadku realnych działań bojowych dywizjon zasilany był z autonomicznych elektrowni i nie był zależny od zasilania z sieci przemysłowej. W przypadku konieczności podłączenia 5 wyrzutni i rakiet na przygotowanie należało uruchomić obydwie elektrownie.
Proces włączania sprzętu do momentu, gdy można było przystąpić do przeprowadzenia kontroli funkcjonowania trwał ok. 30 sekund. Ten czas w zupełności wystarczał aby oficer naprowadzania mógł dobiec na kabinę UW z miejsca gdzie przebywał. Dobiegali też i pozostali funkcyjni. Każdy na swoje stanowisko.
ON rozpoczynał KF całej stacji naprowadzania rakiet. W pierwszej kolejności sprawdzano zobrazowanie wskaźników. Na nich musiały być usytuowane określone znaczniki, wszystko odpowiednio wycentrowane zgodnie z tym jak “patrzą” anteny aby w przypadku śledzenia celu nie powstawał od tego błąd. Tzw. justowanie (centrowanie) wykonywano w obydwu rodzajach pracy stacji. SNR mogła śledzić cele przy pomocy “szerokiej wiązki” lub “wąskiej wiązki”. “Szeroką wiązką” obserwowano przestrzeń powietrzną ±20° od środka stacji. Wykorzystywana była w zasadzie jako podstawowy rodzaj pracy do odległości 75 km. “Wąską wiązką” obserwowano przestrzeń ±7,5° od środka stacji i wykorzystywana była w szczególności przy poszukiwaniu i strzelaniu do celów typu bombowiec na odległości do 150 km.
Był też rodzaj pośredni: tzw.“Podświetlanie”. W tym rodzaju pracy stacja wysyłała sygnał antenami “wąskiej wiązki” natomiast sygnał odbity od celu odbierany był antenami “szerokiej wiązki”. Samo ewentualne strzelanie musiało odbywać się w rodzaju pracy “Podświetlanie” gdyż sygnały odzewowe rakiet zawsze odbierane były antenami “szerokiej wiązki”. Oczywiście można było prowadzić pracę bojową w rodzaju pracy SNR “Wąska wiązka” ale ze względu na ewentualne błędy naprowadzania rakiet przechodzono w rodzaj pracy “Podświetlanie”.
Po sprawdzeniu zobrazowania stacji przystępowano do sprawdzenia pracy SNR w statyce i w dynamice.
Ogólnie rzecz biorąc zasada pracy SNR i naprowadzenie rakiet na cel przedstawia się następująco. Po przechwycie celu i przekazaniu go operatorom RS do śledzenia, jest on śledzony (z reguły automatycznie) w trzech współrzędnych, azymucie, kącie elewacji oraz w odległości. Natomiast rakiety zawsze są naprowadzane do krzyża wyznaczonego przez te trzy współrzędne. Jeżeli w tym krzyżu jest cel to rakiety go zniszczą.
Sprawdzenie w statyce. Na kabinie UW umieszczony był imitator celu i rakiet. Przy jego pomocy podczas pracy stacji w rodzaju “Kontrola” na wskaźnikach zobrazowany był znacznik celu powietrznego. Po włączeniu tzw. “Sprawdzenia zer” znacznik ten umieszczony zostaje na odległości ok. 40 km. W tym przypadku należało dokonać przechwytu tego celu na automatyczne śledzenie (robili to operatorzy RS po wskazaniu tegoż celu przez ON–a) we wszystkich trzech współrzędnych. Natomiast znaczniki tzw. bramki przechwytujące rakiet zostają przywiązane do znacznika odległości. Czyli mamy taką sytuację, że w jednym miejscu w przestrzeni znajduje się cel oraz wszystkie trzy rakiety. Teoretycznie więc, błędy naprowadzania powinny wynosić 0. Był jednak pewien dopuszczalny błąd aparatury, który sprawdzano przy pomocy mierników umieszczonych na szafie ON–a.
Następnym krokiem było sprawdzenie pracy stacji w dynamice. Polegało to na tym, że dokonywano
“startu rakiety” z imitatora do krzyża podczas pracy napędów. W każdym kanale
dokonywano startu przy innej prędkości w kącie elewacji, odległości i azymucie oraz przy
wykorzystaniu innej metody naprowadzania. Były trzy metody naprowadzania rakiet:
Również podczas tego sprawdzenia oficer naprowadzania dokonywał pomiaru błędów naprowadzania, które musiało mieścić się w określonych granicach. Jednym z końcowych sprawdzeń było włączenie wysokiego napięcia i sprawdzenie czy stacja widzi przestrzeń powietrzną i może śledzić cele.
Należało również sprawdzić tzw. “przerzut”, czyli wskazanie celu ze stacji P–18 i PRW–13. Były to odległościomierz i wysokościomierz wstępnego poszukiwania celu. Dowódca miał za zadanie wybrać cel do ostrzelania i po udokładnieniu przekazać jego współrzędne oficerowi naprowadzania. Dokładność tego wskazania była również bardzo ważna, gdyż przy właściwym zgraniu wszystkich stacji po dokonaniu tzw. “przerzutu” cel natychmiast znajdował się na wskaźnikach ON–a.
Na początku lat 80–tych XX–tego wieku, na wyposażenie Związków Taktycznych WRiA (PłSD) wprowadzono wskazywania celu za pomocą Systemu Automatycznego Dowodzenia Wektor–2WE. Cele do zniszczenia wskazywane były bezpośrednio z PłSD. Do SNR podłączona była kabina sprzężenia 5F24, która łączyła SNR z całym systemem. Cel wskazywany był przez dyżurnego operacyjnego wojsk rakietowych będącego na PłSD i po przełączeniu odpowiedniego przycisku SNR obracała się w kierunku celu we wszystkich trzech współrzędnych. Było to dosyć dokładne wskazanie. Dokładność tą sprawdzało się podczas codziennych sprawdzeń. Każdy dywizjon miał wyznaczony i był dowiązany topograficznie do tzw. “repera”. Był to jakiś obiekt stały typu wieża, kościół na wysokim wzniesieniu itp. Obiekt ten po dokonaniu “przerzutu” z Wektora musiał znaleźć się w krzyżu. Nie mniej jednak system Wektor–2WE nie był włączony w system pełnienia dyżurów bojowych. Praca z Wektor–2WE realizowana była ze wszystkimi dywizjonami ZT w WSGB (podczas ćwiczeń) i w każdy wtorek miesiąca podczas treningów pracy bojowej.
Ładowanie rakiety na wyrzutnię PZR S–75M Wołchow. Ustka, ćwiczenie OCELOT‘99.
W tym samym czasie funkcyjni baterii startowej biegli do swoich zadań przy wyrzutniach, na których były załadowane rakiety bojowe. Do dyżuru wyznaczano 5 wyrzutni z rakietami bojowymi. Szósta wyrzutnia (w stałej gotowości bojowej) była wyrzutnią szkolną, służącą do szkolenia obsług w ładowaniu i rozładowywaniu rakiet. Doładowywana była rakietą bojową podczas osiągania przez dywizjon wyższych stanów gotowości bojowej.
Zadaniem funkcyjnych baterii startowej było zdjęcie plandek (maskowania) z rakiet, dokonanie przeglądu wyrzutni, rakiet oraz całego stanowiska gdzie była umieszczona wyrzutnia. Sprawdzano zgodność kluczy kodowych – każdy klucz przyporządkowywał rakietę do określonego kanału naprowadzania, sprawdzenie wkładki silnika startowego – były różne na zimę i na lato. W praktyce, w naszym klimacie, z reguły były przez cały rok w silnikach startowych wkładki letnie. Dokonywano ogólnego przeglądu rakiet i wyrzutni, a również sprawdzano stanowisko startowe celem usunięcia ewentualnych przedmiotów mogących być odrzucanych podczas startu rakiet. Ostatnią czynnością było podłączenie rakiety do wyrzutni za pomocą złącza OSzA–10 oraz zameldowanie oficerowi startowemu o gotowości wyrzutni do pracy bojowej.
Bloki I–86W i OPW oficera baterii startowej na kabinie UW PZR S–75M Wołchow.
Następnie funkcyjni baterii startowej udawali się do ukryć, gdzie wyczekiwali na kolejne komendy. Miejsce pracy oficera baterii startowej było na kabinie UW. Po zakończeniu przeglądu wyrzutni, rakiet i KF stacji, dowódca podejmował decyzję o ilości rakiet, które należało postawić na przygotowanie. ON sygnalizował taką konieczność odpowiednim przełącznikiem, a oficer baterii startowej stawiał rakiety na przygotowanie. Komendy były następujące: Przygotować 3, 6 lub utrzymać nieprzerwaną gotowość rakiet, zawsze 6 na przygotowaniu. Gdy rakiety były już w gotowości, co ON widział przez zapalenie się odpowiednich lampek sygnalizacyjnych, należało przełączyć stację w reżim “Praca Bojowa”, włączyć synchronizację wyrzutni i prowadzić pracę bojową.
Jak widać złożoność czynności podczas wykonywania KF i przechodzenia do gotowości bojowej nr 1 była ogromna. Opisałem tutaj tylko podstawowe sprawdzenia.
Dlatego też należało doskonalić te czynności celem maksymalnego skracania czasu. Wyliczając, że SNR włącza się przez 30 sek od momentu podania zasilania, do tego dodajmy 3,5 – 4 minut na wykonanie KF sprzętu obydwu baterii i pozostaje nam ok. 1,5 do 2 minut na ewentualne poprawki i złożenie meldunku na PłSD. No ale trening czyni mistrza. Po jakimś czasie było to dla nas tak powszechne, że nie mieliśmy z tym żadnych problemów.