Home - strona główna WRiA.PL – “Wspomnienia ...”. Nowogard, 02 marzec 2011 r.
Ostatnia aktualizacja danych: 30.09.2024 r.
 
 

mjr rez. mgr inż. Zbigniew Żołna


Wspomnienia przeciwlotnika
Wyższa Oficerska Szkoła Radiotechniczna
m. Jelenia Góra


(Historia rekrutacji kadry do WRiA OPK)



 
 

  Mjr rez. Zbigniew Żołna:  
Mjr mgr inż. Zbigniew Żołna absolwent WOSR

Mjr rez. Zbigniew Żołna jest absolwentem Wyższej Oficerskiej Szkoły Rdiotechnicznej w Jeleniej Górze. Jako podporucznik rozpoczyna służbę w 37. dywizjonie rakietowym OP w Glicku k. Nowogardu na stanowisku dowódcy plutonu – oficera naprowadzania. W dywizjonie pełnił także obowiązki pomocnika szefa sztabu ds. szkolenia i obowiązki szefa sztabu.

Po rozformowaniu dywizjonu, służy w sztabie 26. Brygady Rakietowej OP w Gryficach na stanowisku oficera ds. szkolenia bojowego.

Po rozformowaniu sztabu 26. BR OP, służył w 78. pułku rakietowym OP w Mrzeżynie na stanowisku oficera ds. szkolenia. 78 pr OP był ostatnią jednostką w jego wojskowej karierze.
 


Moja historia służby w Wojskach Rakietowych Obrony Powietrznej (WOPK, WLOP i SP) rozpoczyna się ... w Wyższej Oficerskiej Szkole Radiotechniczna (WOSR) w Jeleniej Górze. To, między innymi, z WOSR rekrutowała się kadra oficerska i chorążowie do służby w dywizjonach rakietowych na stanowiska oficerów naprowadzania, techników stacji naprowadzania rakiet czy obsługujących stacje kontrolno–pomiarowe rakiet.

W ogólnym skrócie, służyłem w 37 dr OP w Glicku k. Nowogardu, 26 BR OP w Gryficach i w 78 pr OP w Mrzeżynie. Pełniłem obowiązki oficera naprowadzania, pomocnika szefa sztabu ds. szkolenia, szefa sztabu dywizjonu i oficera szkoleniowego w sztabach 26 BR OP i 78 pr OP.

Służba w wymienionych jednostkach jest przedstawiona w artykułach na WRiA.PL. Pragnę więc przedstawić pierwsze kroki wiodące do służby wojskowej przyszłego przeciwlotnika, w uczelni radiotechników.

Zanim przejdę do osobistych wspomnień z Wyższej Oficerskiej Szkoły Radiotechnicznej, przedstawie trochę informacji ogólnych i historię WOSR.

1. Na początku była ... Oficerska Szkoła Radiotechniczna.

Absolwentka OSR Oficerska Szkoła Radiotechniczna (OSR) w Beniaminowie koło Warszawy powstała na podstawie rozkazu Ministra Obrony Narodowej z dniem 14 maja 1952r.

W dniu 03 listopada 1952 roku, równolegle z pierwszym rocznikiem 256 podchorążych (w tym 70 z jednostek wojskowych), naukę w szkole rozpoczynał drugi rocznik podchorążych, który tworzyła kompania 88 podchorążych skierowana z Oficerskiej Szkoły Łączności Radiowej z Zegrza.

Po pierwszym dwuletnim okresie szkolenia, 5 września 1954 roku, odbyła się pierwsza w historii szkoły promocja absolwentów, byłych podchorążych z Oficerskiej Szkoły Łączności Radiowej w Zegrzu. Promowanych było 86 podchorążych.

Od 1952 r do 1957 r. szkoła kształciła przyszłe kadry specjalistów wojsk radiotechnicznych w trzech profilach:

  • radiolokacji naziemnej – w którym kształcono dowódców stacji radiolokacyjnych dalekiego zakresu wykrywania i powiadamiania;
  • artyleryjski – w którym kształcono techników i dowódców artyleryjskich stacji radiolokacyjnych, kierujących bateriami armat przeciwlotniczych;
  • lotniczy – w którym kształcono specjalistów z dziedziny obsługi reflektorów i urządzeń ubezpieczenia lotów.

W 1955 r OSR została przeniesiona do Jeleniej Góry.

[ Do spisu treści ]

2. Wyższa Oficerska Szkoła Radiotechniczna [1]

        2.1. Historia Wyższej Oficerskiej Szkoła Radiotechnicznej

Absolwentka WOSR Herb Jeleniej Góry Wrzesień 1969 roku zapoczątkował w historii OSR nowy etap jej rozwoju. Rozkazem organizacyjnym Szefa Sztabu Generalnego WP powołano do życia Wyższą Oficerską Szkołę Radiotechniczną (WOSR) z czteroletnim okresem kształcenia podchorążych.

Z chwilą przejścia na nowy system szkolenia, cała działalność nakierowana została na przygotowanie nowych programów, nowej bazy laboratoryjnej i poligonowej umożliwiającej kształcenie kadr inżyniersko – dowódczych.

Spowodowało to również przeniesienie w 1970 roku Szkoły Specjalistów Radiotechnicznych do Chorzowa, a w roku następnym Podoficerskiej Szkoły Zawodowej WRt. W ten sposób ukształtowana została struktura organizacyjna WOSR, która oprócz kształcenia podchorążych pozwalała kształcić podchorążych w Szkole Podchorążych Rezerwy, a od 1977 roku realizować dwuletnie studia inżynierskie dla absolwentów Szkoły Chorążych.

W 1972 WOSR podporządkowano dowódcy Wojsk Obrony Powietrznej Kraju.

Pierwsza promocja absolwentów w WOSR odbyła się 9 września 1973 r.

W połowie lat dziewięćdziesiątych w WOSR było 37 oficerów z tytułem naukowym doktora i 5 doktorów habilitowanych zajmujących stanowiska docentów. Ten potencjał naukowy pozwolił na zmiany organizacyjne – przejście na system katedralno–zakładowy. Powstały cztery katedry:
  • Elektroniki;
  • Nauk Humanistycznych;
  • Taktyki Rodzajów Wojsk;
  • Zautomatyzowanych Systemów Dowodzenia.

oraz zakłady: Przedmiotów ogólnokształcących, Sprzętu, Podstaw radiolokacji, Szkolenia fizycznego, Informatyki, Dydaktyki wojskowej i Studium języków obcych.

W 1991 roku zgodnie z rozkazem Ministra Obrony Narodowej do szkolenia i działalności Sił Zbrojnych RP, dotyczącym pilności zbliżenia poziomu wykształcenia absolwentów WSO i studiów cywilnych oraz osiągnięcia porównywalności dyplomów absolwentów studiów wojskowych i cywilnych – komendant WOSR wraz z władzami Politechniki Wrocławskiej podjął decyzję o rozpoczęciu w roku akademickim 1991/1992 połączonych studiów podchorążych w WOSR i na Wydziale Elektroniki Politechniki Wrocławskiej.

Rok 1994, był początkiem końca funkcjonowania WOSR. Rozpoczyna się proces restrukturyzacji Sił Zbrojnych RP, w tym i szkolnictwa wojskowego. Zaprzestano przyjmowania kandydatów na I rok studiów w WOSR. 28 czerwca 1997 roku odbyła się ostatnia promocja absolwentów Wyższej Oficerskiej Szkoły Radiotechnicznej.

Komendanci WOSR:

  • płk dr Wacław Kazimierski (1954–1972);
  • gen bryg. pil. dr Julian Paździor (1972–1981);
  • gen. bryg. dr inż. Tadeusz Jemioło (1981–1985);
  • płk dypl. Edward Redwanz (1985–1987);
  • płk dr inż. Józef Piekarczyk (1987–1991);
  • gen bryg. dr inż. Bronisław Peikert (1991–1997).

[ Do spisu treści ]

        2.2. Szkoła Chorążych Wojsk Radiotechnicznych przy WOSR

Absolwentka SCh Na początku roku szkolnego 1967/68 w OSR powołano Szkołę Chorążych Wojsk Radiotechnicznych. Celem powołania szkoły było kształcenie dla potrzeb wojsk radiotechnicznych specjalistów w zakresie bojowego wykorzystywania stacji radiolokacyjnych na posterunkach radiotechnicznych.

W początkowym okresie szkołę tworzyły dwie kompanie o dwu i trzy letnim okresie kształcenia.

Nabyte doświadczenia w trakcie procesu dydaktycznego oraz wzrost zapotrzebowania na absolwentów tej szkoły spowodował zwiększenie ilości słuchaczy.

Po rozformowaniu WOSR, Szkoła Chorążych istniała nadal w ramach Centrum Szkolenia Radioelektronicznego.

Nauka w Szkole Chorążych trwała 2 lata. Do szkoły w pierwszej kolejności byli przyjmowani kandydaci z wykształceniem średnim zawodowym o profilu elektronicznym, elektrycznym.

Programy kształcenia obejmowały przedmioty ogólnokształcące z zakresu technikum elektronicznego lub elektromechanicznego oraz przedmioty specjalistyczne odpowiadające wybranym specjalnościom wojskowym.

Przydział specjalności wojskowej dokonywany był po pierwszym semestrze. O przydziale specjalności wojskowej decydowały zainteresowania osobiste i wyniki osiągnięte w trakcie nauki oraz zapotrzebowanie dowództwa na daną specjalność.

[ Do spisu treści ]

        2.3. Centrum Szkolenia Radiotechnicznego

Odznaka CSR Z dniem 1 września 1994 r. na bazie Wyższej Oficerskiej Szkoły Radiotechnicznej powstało Centrum Szkolenia Radioelektronicznego.

Głównym celem CSR było przygotowanie wojskowych specjalistów radioelektronicznych i radiotechnicznych dla wszystkich rodzajów wojsk ze szczególnym uwzględnieniem Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej. Do Jeleniej Góry przeniesiono z innych wojskowych ośrodków szkolenie specjalistów radiolokacji, automatyzacji dowodzenia, ubezpieczenia lotów oraz rozpoznania i walki radioelektronicznej. Do 1997 roku trwało jeszcze kształcenie ostatnich roczników podchorążych WOSR.

CSR dysponowało dobrze wyposażoną i zorganizowaną infrastrukturą dydaktyczną umożliwiającą zdobywanie wiedzy z przedmiotów ogólnokształcących, zawodowych i wojskowych. Bogata baza sportowo–rekreacyjną, umożliwiała pełny wypoczynek i relaks oraz rozwój fizyczny. Między innymi do dyspozycji były dwie hale sportowe, kryty basen pływacki, stadion lekkoatletyczny i piłkarski, kort tenisowy, ośrodek sprawności fizycznej i strzelnica.

Centrum prowadziło szkolenie na kilku poziomach edukacyjnych: oficerów młodszych, chorążych i podoficerów zawodowych na kursach specjalistycznych, kandydatów do zawodowej służby wojskowej w ramach Szkoły Chorążych Radiolokacji i Systemów Dowodzenia oraz Podoficerskiej Szkoły Zawodowej Specjalistów Radiotechnicznych, absolwentów wyższych uczelni cywilnych w ramach Szkoły Podchorążych Rezerwy oraz żołnierzy zasadniczej służby wojskowej w zakresie szkolenia podstawowego i specjalistycznego. Ponadto Centrum prowadziło kursy języka angielskiego dla oficerów i podoficerów zawodowych.

W strukturze organizacyjnej CSR funkcjonowało 8 cykli przedmiotowych:

  • Radiolokacji;
  • Zautomatyzowanych Systemów Dowodzenia;
  • Ubezpieczenia Lotów;
  • Rozpoznania i Walki Radioelektronicznej;
  • Elektro–radiotechniczny;
  • Taktyki;
  • Przedmiotów Humanistycznych;
  • Szkolenia Fizycznego.

Ponadto w pionie szkolenia funkcjonowały: Lektorat Języków Obcych, Zespół Badań Metodyki Nauczania, Biblioteka Fachowa, Oddział Szkolenia wspomagany przez Zespół Informatyki, Wydział Wydawniczy i Warsztaty Szkolne. Pion dowodzenia tworzyły: Szkoła Chorążych, Podoficerska Szkoła Zawodowa, Szkoła Podchorążych Rezerwy, Szkoła Młodszych Specjalistów i Kursy. Centrum posiadało własny pion logistyczny.

Na podstawie decyzji ministra obrony narodowej nr 62 z dnia 23 lipca 2002 roku w sprawie zmian organizacyjnych w jednostkach szkolnictwa wojskowego podległych dowódcom Rodzajów Sił Zbrojnych nakazano rozformować CSR. Ostatecznie stanowił o tym rozkaz dowódcy WLOP nr pf 115 z dnia 30 sierpnia 2002 roku, w którym komendantowi CSR, w terminie do 31 grudnia 2004 roku, nakazano szkołę rozformować.

[ Do spisu treści ]

3. Moja droga do gwiazdek i służby w WRiA WOPK.

 

        3.1. Pierwsze lata nauki w WOSR.

Do Wyższej Oficerskiej Szkoły Radiotechnicznej im. Sylwestra Bartosika zostałem przyjęty 19 września 1977 r. Było nas ponad 300 osób. Dlatego zorganizowano nas w dwie kompanie podchorążych. Ja trafiłem do 4 plutonu drugiej kompanii.

System zorganizowany był następująco:

  • każdy rocznik to była jedna kompania – nie było tzw. “fali”;
  • numer kompanii był przypisany od początku jej powstania do promocji;
  • wyjątkiem był nasz rocznik gdzie były dwie kompanie pierwszego rocznika 2 i 5.

Cztery kompanie (w moim przypadku pięć) tworzyły batalion podchorążych. Podobną strukturę miała Szkoła Chorążych.

gen bryg. pil. dr Julian Paździor por. Wawrzyniec Pióro Za moich czasów komendantem WOSR był gen bryg. pil. dr Julian Paździor (zdjęcie z lewej), batalionem podchorążych (od II roku) dowodził mjr Wawrzyniec Pióro (zdjęcie z prawej). Dowódcą kompanii na I roku był mjr Wawrzyniec Pióro i od II roku kpt. Jan Walkowiak, natomiast dowódcą plutonu por Grzegorz Zwardoń.

Przysięgę składałem po dwóch miesiącach – chyba 30 listopada 1977 r. Przez cały czas tzw. szkolenia unitarnego, nie wolno nam było wyjść poza obręb szkoły i nawet w szkole musieliśmy poruszać się razem z przełożonym. Po prostu nie byliśmy jeszcze żołnierzami.

Pierwsza przepustkę otrzymałem w dniu przysięgi ale tylko na teren garnizonu. Pamiętam, że bardzo szybko ona minęła i nie bardzo chciało mi się wracać do koszar. Dalej już było trochę lżej ale i tak dopiero po zaliczeniu pierwszego roku studiów odczuliśmy lekką ulgę. Wiadomo, przyszli już młodzi i starsze roczniki w tym i my zaczęli interesować się nimi.

Szkoła podzielona była na cykle szkoleniowe. Za moich czasów były to następujące cykle:

  • Podstaw radiolokacji;
  • Sprzętu radiolokacyjnego;
  • Przedmiotów społeczno–politycznych;
  • Taktyki;
  • Pracy Bojowej;
  • Elektrotechniki;
  • Wychowania Fizycznego.

Baza szkoleniowa składała sie z:

  • Poligonu radiotechnicznego;
  • Biblioteki Naukowej;
  • Pracowni pomocy dydaktycznych;
  • Zespołu informatyki.

Z tyłu szkoły zbudowany był Ośrodek Szkolenia Fizycznego, a dalej poligon do szkolenia taktycznego. Organizowano nam tam walki w obronie i natarciu, okopywanie się itp.

Naprzeciwko wejścia do szkoły był stadion, który również był w dyspozycji WOSR. Dalej za stadionem ośrodki do szkolenia chemicznego i saperskiego.


Indeks słuchacza WOSR m. Jelenia Góra.
Indeks słuchacza WOSR m. Jelenia Góra. Foto. Zbigniew Żołna.

Czteroletnie studia podzielone były na 8 semestrów, z których każdy kończył się odpowiednią ilością zaliczeń i egzaminów.

Pierwszy rok to przede wszystkim szkolenie ogólne z przedmiotów takich jak: taktyka ogólna, miernictwo elektroniczne, elementy elektronowe, układy elektroniczne, matematyka, fizyka, szkolenie chemiczne, topografia wojskowa i inne. Oczywiście nie obyło się bez szkolenia ogólnowojskowego typu regulaminy, musztra, WF. Jednym z ważniejszych szkoleń (zdaniem prowadzących te szkolenia) była filozofia marksistowska, historia najnowsza, ekonomia polityczna, pedagogika wojskowa, wybrane zagadnienia pracy kulturalno–oświatowej w wojsku. No ale takie były wtedy czasy.

st. szer. pchor. Zbigniew Żołna Po zakończonej sesji egzaminacyjnej w normalnym wyznaczonym do tego terminie każdy awansowany był o jeden stopień wyżej. Tak, że po piątym semestrze byliśmy już sierżantami. Awansu nie dostawał ten, który miał jakąś poprawkę. No i wyjeżdżaliśmy na urlopy. Z reguły sesja zimowa kończyła się przed świętami Wielkanocnymi a letnia w sierpniu. Można było czynić starania w celu zdania egzaminów i zaliczeń w terminie zerowym. Wtedy w ramach nagrody podchorąży wyjeżdżał wcześniej, a reszta męczyła się na sprawdzianach. Pamiętam, że chyba dwa razy mi się to udało.

Drugi rok był bardzo podobny do pierwszego. Zmieniały się tylko niektóre przedmioty specjalistyczne. Były to np. nadajniki i odbiorniki radiolokacyjne, elektroniczne układy impulsowe, urządzenia zobrazowania informacji i inne. Przedmioty ogólnowojskowe oraz tzw. praca partyjno–polityczna trwały dalej.

I tutaj dochodzimy do najbardziej interesującej części. Pod koniec drugiego roku następował podział na specjalistów. O nas jako czwartym plutonie mówiono cały czas “karakany” i, że jesteśmy przeznaczeni do wojsk rakietowych. Twierdzono, że sprzęt wojsk rakietowych jest w bunkrach i my jako najmniejsi, najbardziej nadajemy się do przebywania w takich miejscach. Życie pokazało, że nie mieli oni racji. Natomiast faktycznie czwarty pluton został plutonem rakietowców. Z tym, że ten co nie chciał być z nami mógł w tym momencie przenieść się do innego plutonu. Pamiętam, że kilku kolegów tak zrobiło oraz dwóch czy trzech przeszło do nas.


Zajęcia strzeleckie w WOSR m. Jelenia Góra.
Przerwa w czasie zajęć strzeleckich w WOSR m. Jelenia Góra.
Na zdjęciu na pierwszym planie od lewej: Zbigniew Żołna i Mirosław Sałata. Dalej (trudno dokładnie opisać): Grzegorz Szeremeta, Gocał Janusz, Seruga Stanisław, Kornaga Janusz, Synowski Jan, Duda Michał, Nowak Grzegorz i Wojciechowski Andrzej.
W czapce polowej, por. Zwardoń Grzegorz. Foto. Z archiwum Zbigniewa Żołny.

No i zaczyna się najlżejszy dla rakietowców okres pobytu w Jeleniej Górze. Ponieważ w szkole nie było bazy szkoleniowej potrzebnej do szkolenia specjalistycznego rakietowców, prowadzono z nami jakieś szkolenia polityczne, taktyki ogólne, szkolenie kontrwywiadowcze itp.

Był to dla nas najlżejszy i najłatwiejszy okres szkolenia w WOSR Jelenia Góra. Pamiętam, że w każdej kompanii prowadzona była rywalizacja pomiędzy plutonami. Były to czasy współzawodnictwa o tytuł Plutonu Służby Socjalistycznej (PSS). Kryterium była średnia plutonu z egzaminów i zaliczeń. Nasz pluton osiągnął wtedy tak wysoką średnią , że nikt do końca naszego pobytu w szkole nie pobił tej oceny. Otrzymaliśmy oczywiście tytuł PSS.

[ Do spisu treści ]

        3.2. Dalsza specjalizacja w Centrum Szkolenia Specjalistów Wojsk OPK m. Bemowo Piskie.

Kolejne semestry nauki miały odbywać się w kuźni kadr przeciwlotniczych wojsk rakietowych Centrum Szkolenia Specjalistów Wojsk OPK (CSS WOPK) w Bemowie Piskim.

Pod koniec piątego semestru przyjechał nasz przyszły przełożony (kpt. Modrzejewski) z CSS WOPK w Bemowie Piskim w celu przeprowadzenia sprawdzianów z wyszkolenia ogólnowojskowego. Nie wiem po co ale chyba chodziło o rywalizacje pomiędzy Bemowem a Jelenią Górą. Egzaminy przebiegły sprawnie, zaliczyliśmy je pozytywnie, czym nasz przyszły dowódca bardzo się zdziwił i po spakowaniu pociągiem jedziemy w nieznane.

Po prawie 24 godzinach podróży wysiadamy w Drygałach. Środek zimy (luty 1980 r) śniegu po pas. Autobus już czekał na nas i jedziemy 7 km w las do Bemowa Piskiego. No a tam nasze miłe zaskoczenie.

Do dyspozycji mieliśmy całą jedną połowę budynku, było nas 24 podchorążych:

Duda Michał Maciejewski Sławomir Springer Wiesław
Gnoiński Andrzej Nowak Grzegorz Staranowicz Stanisław
Gocał Janusz Orłowski Czesław Szymanowski Krzysztof
Homeniuk Zbigniew Piask Henryk Synowski Janusz
Jędrzejek Krzysztof Rak Wojciech Wawak Jerzy
Jurczyński Jerzy Sałata Mirosław Wojciechowski Andrzej
Klauza Zygmunt Seruga Stanisław Zarzeczny Krzysztof
Kornaga Janusz Sośniak Krzysztof Żołna Zbigniew

Budynek pięknie wyremontowany. Przestronne sale no i nie ma typowych łóżek żołnierskich. Spać będziemy na łóżkach internatowych (drewnianych). W Jeleniej Górze taki przywilej miał tylko czwarty rocznik, który przenoszony był z koszar do internatu. No i sale mamy duże przestronne. Mieszkamy po sześciu w takiej sali. Miłe zaskoczenie. Ponadto do dyspozycji mamy kreślarnię, szatnię na ubrania cywilne i ... walizkownię.

Z początku nie wiedzieliśmy po co ta walizkownia. Później okazało się, że każdy z nas będzie dopuszczony do informacji niejawnych, będzie musiał zarejestrować zeszyty na poufne, będziemy mogli wypożyczać instrukcje niejawne i nie będziemy musieli zostawiać to w bloku szkolenia tylko nosić to wszystko w specjalnych walizkach (stąd nazwa pomieszczenia) do pododdziału i korzystać z tych materiałów na miejscu.

Otrzymaliśmy również stałe przepustki, z których mogliśmy korzystać do woli. Jeszcze jedna rzecz – wszyscy podchorążowie stołowali się w kasynie wojskowym razem z kadrą i ich rodzinami. Zrozumieliśmy, że mamy bardzo duży kredyt zaufania bo traktuje się nas jak kadrę zawodową. Przypominam, że prawie wszyscy (poza jednym) byliśmy już sierżantami. Stopnie te były bardzo widoczne z daleka i te nasze trzy paski na rękawach. Do tego sznury PSS i wielu z nas miało odznaki wzorowy podchorąży (w tym i ja), wyglądaliśmy naprawdę jak generalicja.


Przed kasynem w CSS WOPK Bemowo Piskie.
Przed kasynem w CSS WOPK Bemowo Piskie. Na zdjęciu od lewej: Zbigniew Żołna i Sławomir Maciejewski.
Foto. Z archiwum Zbigniewa Żołny.

Pluton podchorążych zostaje podzielony na szkolonych:

  • na niskie częstotliwości (N.Cz), a w domyśle ON – oficer naprowadzania rakiet;
  • na wysokie częstotliwości (W.Cz);
  • w zakresie obsługi rakiet, a w szczególności KIPS (RSKP).

Podział ten nie był przeprowadzony tak sobie. Przede wszystkim przeprowadzono badania psychotechniczne w celu wyłonienia osób, które maja najlepsze predyspozycje do służby na stanowisku oficera naprowadzania. Po wyłonieniu tychże, resztę dopiero podzielono na dwie pozostałe grupy.

Rozpoczęliśmy szkolenie w Centrum Szkolenia Specjalistów Wojsk OPK w Bemowie Piskim. W Bemowie, którym straszono wielu podchorążych w Jeleniej Górze. Ja wspominam swoją edukację jak najlepiej. Wiadomo, że nauka nauką. Trzeba się przyłożyć. Ale Bemowo miało swój urok. Nie musieliśmy chodzić w grupie (chociaż płk Jan Kosztowniak – zastępca ds. liniowych, bardzo się temu sprzeciwiał). Warunki zakwaterowania mieliśmy super, jedzenie w kasynie. Dowódcą plutonu był jeden z naszych kolegów. Były też inne przyjemności.

Pamiętam, że w Bemowie modą było aby na każdej kompanii (elewów) była kawiarenka, w której można było spędzić swój wolny czas. Postanowiliśmy i u nas coś takiego stworzyć. Zebrało się nas trzech. Stwierdziliśmy, że niepotrzebna nam jest kreślarnia. To pomieszczenie można było zaadaptować na kawiarenkę. Pomysłowość podchorążych nie zna granic. Trochę pochodziliśmy i dostaliśmy stare fotele, które po niewielkim remoncie były w pełni sprawne. Otrzymaliśmy ze stolarni jakieś płyty wiórowe, z których wykonaliśmy ławostoły, trochę drewna narzędzia i gwoździe. Koniec końcem zorganizowaliśmy kawiarenkę z pięknym wystrojem, obniżonym sufitem przez kasetony, łukami na ścianach, ladą za którą we trzech na zmianę sprzedawaliśmy słodycze i napoje. Na otwarcie kawiarenki zaprosiliśmy komendanta Centrum. Był zachwycony. Po pierwsze tym, że kawiarenka znajduje się nie w piwnicy jak wszystkie pododdziały to robiły, ale na pietrze no i wystrojem. W związku z powyższym otrzymaliśmy w prezencie kolorowy telewizor marki Rubin 714p, gramofon stereo oraz jako jedyni mogliśmy sprzedawać w kawiarence (do konsumpcji na miejscu) piwo i naszą specjalność herbatę z rumem. Warto zaznaczyć, że nasza kawiarenka często była wynajmowana do zebrań POP, oraz przez zaprzyjaźnioną kadrę w celu organizacji różnego rodzaju przyjęć.

W piwnicy natomiast zorganizowaliśmy pracownię elektrotechniczną. Kilku kolegów interesowało się elektrotechniką i tam oddawało się swojej pasji. Mieliśmy również na miejscu warsztat mechaniczny z niezbędnymi narzędziami typu wiertarka, szlifierka i inne narzędzia niezbędne do wykonania prostych prac na pododdziale. Byliśmy w zasadzie samowystarczalni. Wszystkie te pomieszczenia przekazaliśmy naszym następcom.

Dokładnie pamiętam moje pierwsze spotkanie ze sprzętem bojowym. Zaprowadzono nas na poligon, gdzie zobaczyliśmy dziwnie wyglądające kabiny, jakieś rakiety z boku, wyrzutnie. Byłem osobiście zafascynowany bo to przecież super tajny sprzęt. Musieliśmy przejechać kilkaset kilometrów, zakwaterować się w lesie aby dopiero go zobaczyć. No i te schematy sprzętu, które po rozwinięciu zajmowały prawie całą długość sali wykładowej. Mówiono nam na początku, że będziemy musieli w skarpetkach chodzić po schematach, bo takie są długie. Ze skarpetkami to trochę przesada, ale schemat jednego bloku był na prawdę długi.

Wykłady i zajęcia praktyczne na sprzęcie prowadzili z nami, między innymi, ppor. Maciej Podciechowski (UW), mjr Bolesław Juszczuk (UOW i UWK) i mjr Jerzy Ostrowski (W.Cz.)


Czas wolny, spacer po Bemowie Piskim.
Czas wolny, spacer po Bemowie Piskim. Na zdjęciu od lewej: Maciejewski Sławomir, Zbigniew Żona i Kornaga Janusz.
Foto. Z archiwum Zbigniewa Żołny.

Pod koniec czwartego roku, a w zasadzie ósmy semestr, to pisanie pracy dyplomowej. Nie było żadnych zaliczeń, a tylko kilka egzaminów i to przede wszystkim z pracy bojowej, eksploatacji sprzętu i taktyki specjalnej (taktyki Wojsk Rakietowych OPK).

Każdy miał do wyboru promotora i z nim ustalano temat i zakres pracy dyplomowej. Ja pisałem na temat napędów stacji naprowadzania rakiet (SNR). Moim promotorem był starszy wykładowca por. Adam Rutkowski, w 1985 roku przeszedł do służby w Wojskowej Akademii Technicznej. Pierwszą moją czynnością było naprawienie uszkodzonych napędów SNR w sprzęcie, który był rozmieszczony w jednym z budynków. Po uporaniu się z tym problemem otrzymałem kilka zadań w celu przebadania tychże napędów pod różnymi kątami.


Po obronie prac dyplomowych w CSS WOPK.
Po obronie prac dyplomowych, zdjęcie pamiątkowe wykonane przed blokiem Wydziału Szkolenia CSS WOPK.
Foto. Z archiwum Ryszarda Widzickiego.

Na przełomie lipca i sierpnia 1981 r. przeprowadzona była sesja egzaminacyjna. Komisja składała się ze specjalistów z Centrum Szkolenia Specjalistów Wojsk OPK oraz Dowództwa Wojsk OPK. Po zdanych egzaminach i rozliczeniu spakowaliśmy się i wyjazd do Jeleniej Góry.

[ Do spisu treści ]

        3.3. Praktyki dowódcze w WOSR i warsztatowe w dywizjonach rakietowych.

W czasie edukacji w WOSR podchorążowie odbywali również praktyki. Pierwszą praktyka była tzw. “Praktyka dowódcza”. Byliśmy skierowani jako dowódcy drużyn do szkolenia młodego narybku podchorążych. Praktyka odbywała się na kompanii w szkole. Trwała ona dwa tygodnie i po kolei wszyscy podchorążowie trzeciego rocznika taką odbywali.

Kolejną forma praktyki była tzw. “Praktyka warsztatowa”. Trwała ona 2 miesiące i odbywała się w jednym z dywizjonów rakietowych. Ja dostałem skierowanie na Śląsk do dywizjonu w Strzelcach Opolskich. W zasadzie dywizjon rozmieszczony był w miejscowości Zimna Wódka koło Strzelec. Ja wraz ze Stanisławem Serugą otrzymaliśmy, na te dwa miesiące, mieszkanie w Strzelcach.

Tam po raz pierwszy spotkałem się ze sprzętem bojowym, który musiał być utrzymywany w pełnej sprawności technicznej. Byłem trochę zdziwiony gdyż zobaczyłem na kabinie “P” zamiast anten wąskiej wiązki jakąś budę. Okazało się, że to była jeszcze PZR SA–75 Dzwina. Z ciekawości wszedłem do tego kurnika. Okazało się, że budka to stanowisko operatorów ręcznego śledzenia celów powietrznych za pomocą przyrządów optycznych. Po latach mogłem sobie wyobrazić co mogli czuć żołnierze zamknięci w tej budce podczas pracy bojowej gdy wszędzie lecą odłamki obok startują rakiety, dywizjon atakowany jest przez samoloty. Faktycznie czasami trzeba było zlikwidować klamki od wewnątrz. Na tym sprzęcie były również pełnione dyżury bojowe. Praktyka odbywała się w miesiącach lipiec sierpień 1980 r.

Kolejna praktyką była również warsztatowa w jednym z dywizjonów rakietowych. Z założenia miało to być w dywizjonie, w którym miał podchorąży pracować po promocji. Praktyka trwała również dwa miesiące 27.05–28.07.1981 r.


Czas wolny podczas praktyki warsztatowej w 43 dr OP m. Dąbki.
Czas wolny podczas praktyki warsztatowej w 43 dr OP m. Dąbki. Na zdjęciu od lewej: podchorąży SPR i Zbigniew Żołna.
Foto. Z archiwum Zbigniewa Żołny.

Ja trafiłem do 43 dr OP Dąbki k. Darłowa. Płk Sypek, który później skierował mnie do Nowogardu od razu zastrzegł, że jadę do Darłowa ale tam nie będę pracował. Potrzeby są pilniejsze w innych dywizjonach. W tym czasie te inne dywizjony są na poligonie w ZSRR. Sprzet, to już inna bajka. Przede wszystkim SNR S–75M Wołchow. Ponadto nad samym morzem. Dyżury w czterominutowej gotowości. W miesiącu średnio dwa tygodnie dyżuru. Tam nauczyłem się co to znaczy gotowość sprzętu. Zobaczyłem też jak wyglądają alarmy sił dyżurnych, widziałem po raz pierwszy obce samoloty podlatujące do naszych granic. Czas mijał ciekawie i bardzo szybko. Po dwóch miesiącach wracamy do Centrum Szkolenia Specjalistów Wojsk OPK, egzamin dyplomowy i do Jeleniej Góry.

[ Do spisu treści ]

        3.4. Promocja na pierwszy stopień oficerski.

Ppor. inż. Zbigniew Żołna absolwent WOSR Przybywamy z CSS WOPK do WOSR na pełnym luzie, a tu ... sesja egzaminów dyplomowych w pełni. Nasi koledzy biegają, zaliczają, coś robią (jeśli to była praca praktyczna). Ogólny harmider. A my już po wszystkim. Zaczęliśmy się droczyć z nimi – proszę do nas mówić panowie oficerowie, panowie inżynierowie itd.

Mieliśmy cały czas do promocji wolne. Za wyjątkiem ostatnich dni przed promocją – treningi, pobieranie całego wyposażenia oficerskiego, wyszywanie gwiazdek itp. Pamiętam, że każdy z nas po kolei jechał na kilka dni do domu i nikt nie zorientował się, że kogoś brakuje. Bardziej interesowano się pozostałymi, tymi którzy zdają egzaminy niż nami.

Niestety szkołę ukończyło tylko 179 absolwentów. Przez cztery lata edukacji prawie połowa wykruszyła się z różnych powodów. Tak, że do promocji praktycznie dotrwała jedna kompania.


Promocja w WOSR.
Nareszcie, upragnione gwiazdki na pagonach. Na pierwszym planie, z kwiatami, ppor. Kłodnicki Wojciech.
Foto. Z archiwum Zbigniewa Żołny.

Na pierwszy stopień oficerski promował nas gen. dyw. Władysław Mróz, ówczesny szef Inspekcji Sił Zbrojnych (w latach 1974–1985).

Po promocji miesiąc urlopu i do pracy. Ja trafiłem do 26 BR OP w Gryficach, gdzie płk Sypek (kadrowiec) skierował mnie do służby w 37 dr OP Glicko k. Nowogardu.

[ Do spisu treści ]

  Zobacz więcej:  

Mjr rez. mgr inż. Zbigniew Żołna jest autorem cyklu artykułów opublikowanych na WRiA.PL i dotyczących “Wspomnień i refleksji przeciwlotnika”. Są to wspomnienia z okresu nauki i służby w:

Bibliografia: