Home - strona główna WRiA.PL – “Wspomnienia ...”. Nowogard, 02 kwiecień 2011 r.
Ostatnia aktualizacja danych: 12.06.2012 r.
 
 

ppłk rez. Edward Kornicki


Wspomnienia przeciwlotnika
Oficerska Szkoła Uzbrojenia m. Olsztyn


(Historia rekrutacji kadry do WRiA OPK)


 
 

Ppłk rez Edward Kornicki Moja historia służby w Wojskach Rakietowych Obrony Powietrznej (WOPK i WLOP) rozpoczyna się w Oficerskiej Szkole Uzbrojenia (OSUzbr.) w Olsztynie. To, między innymi, z OSUzbr. rekrutowała się kadra oficerska i chorążowie do służby w dywizjonach rakietowych na stanowiska techników montażu i zbrojenia rakiet, techników dystrybucji sprężonego powietrza, paliwa i utleniacza.

Moje pierwsze stanowisko służbowe po ukończeniu OSUzbr. to technik montażu i zbrojenia rakiet przeciwlotniczego zestawu rakietowego S–75M Wołchow w 37. dywizjonie rakietowym OP w Glicku k. Nowogardu. Formowano właśnie pierwsze dywizjony (36, 37, 38 i 39 dr OP) 26. Brygady Rakietowej OP m. Gryfice.

W 37. dr OP służyłem przez cały okres jego istnienia, aż do rozformowania w 1990 roku. Awansowałem kolejno z technika na kierownika sekcji montażu i zbrojenia, dalej na dowódcę baterii technicznej potem szefa służby uzbrojenia i elektroniki, dalej na zastępcę dowódcy dywizjonu ds. technicznych i dowódcę dywizjonu.

W międzyczasie, w roku 1971 podjąłem studia na Politechnice Poznańskiej, które ukończyłem w 1976.

Po rozformowaniu dywizjonu, przez dwa lata pełniłem obowiązki dowódcy dywizjonu dowodzenia 26 BR OP. Przez ostatnie lata służby pełniłem obowiązki oficera operacyjny PłSD 26 BR OP.

Zanim przejdę do osobistych wspomnień z Oficerskiej Szkoły Uzbrojenia, przedstawię trochę informacji ogólnych i historię OSUzbr.

 

1. Historia Oficerskiej Szkoły Uzbrojenia.

Absolwentka OSUzbr. m. Olsztyn Herb Olsztyna Oficerską Szkołę Uzbrojenia (OSUzbr.) utworzono w 1949 roku w Bartoszycach. Zadaniem OSUzbr. było kształcenie kandydatów na oficerów służby uzbrojenia i elektroniki. Rozkazem MON nr 092 z 27 maja 1957 roku szkoła została przeniesiona do Olsztyna, gdzie rozlokowano ją w koszarach po Oficerskiej Szkole Artylerii (przeniesionej do Torunia).

Dokładna lokalizacja OSUzbr.: przy skrzyżowaniu ulic Alei Warszawskiej i Armii Krajowej w dzielnicy Kortowo.

Rozkazem nr 14/MON z 29 marca 1960 roku, Minister Obrony Narodowej nadał Oficerskiej Szkole Uzbrojenia imię por. Walerego Bagińskiego i ppor. Antoniego Wieczorkiewicza.

Parę zdań o Patronach Szkoły. Por. Walery Bagiński i ppor. Antoni Wieczorkiewicz w dniu 2 sierpnia 1923 zostali aresztowani i oskarżeni o działalność komunistyczną i współorganizację zamachów bombowych, których dokonano w kwietniu i maju 1923 w Warszawie i Krakowie. Obu zatrzymanych skazano na karę śmierci, która po prawie łaski okazanym przez prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego została zamieniona na 15 lat pozbawienia wolności. W 1925 Rosja Radziecka wysunęła propozycję wymiany więźniów politycznych. Za Walerego Bagińskiego i Antoniego Wieczorkiewicza miał zostać wymieniony konsul RP w Gruzji, prawnik Józef Łaszkiewicz z żoną i córkami oraz ksiądz katolicki Bronisław Usas, którzy byli więzieni na moskiewskiej Łubiance. Wymiana miała nastąpić 29 marca o godzinie 16 na granicznej stacji kolejowej w Kołosowie. Jednym z konwojentów był zafascynowany nacjonalizmem 29 letni policjant Józef Muraszko, który kierując się sobie tylko rozumianym patriotyzmem zastrzelił obu konwojowanych. W późniejszych latach historycy stwierdzili, że oskarżenie i proces były policyjną prowokacją [1].

Koszary i obiekty szkoleniowe wybudowane były w typowo niemieckim stylu, czerwone mury, delikatna zdobnicza architektura. Teren szkoły sięgał do jeziora Kortowskiego, z drugiej strony graniczył z terenem Akademii Rolniczo–Technicznej.

Koszary szkoły miały wszystkie niezbędne obiekty zarówno socjalne jak szkoleniowe. Podchorążowie mieszkali 6–8 osobowych izbach żołnierskich z podłogamia wyłożonymi parkietem. Były stosowne magazyny, świetlice, olbrzymi plac musztry, duża strzelnica i hala sportowa niemal największa w Olsztynie. Przynależny brzeg jeziora Kortowskiego był zagospodarowany na kąpielisko i przechowalnie sprzętu do pływania.

Podchorążowie zajmowali jeden blok koszarowy. Podchorążowie występowali w OSUzbr. jako dywizjon w składzie trzech baterie. Każdy rocznik to jedna bateria i jeden poziom zakwaterowania w w bloku koszarowym, parter rocznik pierwszy, pierwsze piętro rocznik drugi i drugie piętro rocznik trzeci.

OSUzbr. zajmowała się nie tylko kształceniem przyszłych oficerów. Prowadziła szereg kursów np. Szkoła Młodszych Specjalistów Służby Uzbrojenia, Szkoła Podoficerska Uzbrojenia. W OSUzbr. prowadzono także Kurs Doskonalenia Oficerów (KDO). Na tle licznych kursantów, podchorążowie raczej nie dominowali.

Na terenie szkoły były wydzielone budynki szkoleniowe na poszczególne cykle szkoleniowe. W częsci ogólnej szkoły mieściły się cykle: Cykl Nauk Społecznych, Cykl Taktyki, Cykl Technicznych, Cykl Radiotechniczny, Cykl Uzbrojenia, Cykl Specjalny, pracownie sprzętu elektro-mechanicznego, optycznego, do badań metalurgicznych i laboratoria z elektrotechniki.

Cykl Nauk Społecznych obejmował następujące przedmioty nauczania:

  • Prawo wojskowe;
  • Filozofia;
  • Historia wojskowości i wojen;
  • Pedagogika;
  • Psychologia;
  • Ekonomia polityczna;
  • Język rosyjski;
  • Historia ruchu robotniczego.

Cykl Taktyki obejmował następujące przedmioty nauczania:

  • Taktyka;
  • Wychowanie fizyczne;
  • Szkolenie Inżynieryjno-saperskie;
  • OPBMAR;
  • Łączność;
  • Terenoznawstwo;
  • Szkolenie kwatermistrzowskie;
  • Szkolenie sanitarne;
  • Tajne dowodzenie.

Cykl Technicznych obejmował następujące przedmioty nauczania:

  • Matematyka;
  • Fizyka;
  • Chemia paliw;
  • Szkolenie samochodowe;
  • Materiałoznawstwo;
  • Rysunek techniczny;
  • Technologia metali;
  • Mechanika techniczna;
  • Wytrzymałość materiałów;
  • Części maszyn;
  • Podstawy budowy silników rakietowych;

Cykl Radiotechniczny obejmował następujące przedmioty nauczania:

  • Elektrotechnika;
  • Radiotechnika i radiolokacja;
  • Agregaty zasilające;
  • Podstawy automatyki.

Cykl Uzbrojenia obejmował następujące przedmioty nauczania:

  • Przyrządy optyczno-miernicze;
  • Amunicja;
  • Sprzęt artyleryjski;
  • Broń strzelecka.

Cykl Specjalny (rakietowy) obejmował następujące przedmioty nauczania:

  • Podstawy budowy silników rakietowych;
  • Balistyka rakiet;
  • Budowa i zasady eksploatacji zestawów rakietowych.

Dowódca baterii z podległą kadrą prowadził szkolenie z przedmiotów ogólnowojskowych:

  • Regulaminy;
  • Musztra;
  • Szkolenie ogniowe.

Nauka z w/w przedmiotów trwała w okresie trzech lat. Każdy przedmiot kończył się egzaminy ustnym lub pisemnym. Wyjątkiem były przedmioty Prawo wojskowe, Szkolenie kwatermistrzowskie i Tajne dowodzenie, kończone zaliczeniem.

Szkoła charakteryzowała się wysoką dyscypliną. Nie było żadnej taryfy ulgowej. Trzeba było sporo się uczyć. Warunki do nauki były bardzo dobre. Wykłady, konsultacje, obowiązkowe zajęcia popołudniowe. Część podchorążych nie wytrzymywała tempa nauki i dyscypliny z tym związanej. Przykładowo, w 1964 rozpoczynało naukę około 250 podchorążych, do promocji dotrwało około 90. Najwięcej podchorążych rezygnowało lub było zwalnianych z uwagi na brak postępów w nauce po 1, 2 i 3 semestrze.


Komendant OSUzbr. płk Jan Wójcicki.
Komendant OSUzbr. płk Jan Wójcicki.
Foto: Z archiwum prywatnego Edwarda Kornickiego.
 

Ówczesnym komendantem OSUzbr. był płk Jan Wójcicki, przedwojenny oficer mający zmysł dowódczy. W 1967 roku, w Dniu Wojska Polskiego, został mianowany do stopnia generała brygady. Do dziś wszyscy wspominamy Go ... i jego powiedzenie, jego groźbę “Wyrzucić i nie zaliczyć”. Czy to z uwagi na brak postępów w nauce, czy też w dyscyplinie “podchorążego należy wyrzucić ze szkoły nie zaliczając czasu pobytu do czasu służby wojskowej”. W praktyce to było róznie, wyrzucić ... wyrzucał, ale tylko w skrajnych przypadkach nie zaliczał czasu pobytu do służby wojskowej.

Cieszyliśmy się dobrym uznaniem w społeczności miasta Olsztyn. Dyscyplina powodowała, że nie było, nie pamiętam ekscesów na styku z ludnością cywilną.

Część budynków była wydzielona ogrodzeniem na którą wchodziło się za specjalną przepustką. Budynki te zajmował Cykl Specjalny.

[ Do spisu treści ]

2. Rekrutacja kadry do WRiA OPK

W latach 1964-1967, w Cyklu Specjalnym kształcono przyszłych oficerów w następujących specjalnościach:

  • S-1, eksploatacja rakiet operacyjno-taktycznych (pierwszy pluton);
  • S-2, eksploatacja rakiet taktycznych i przeciw pancernych pocisków rakietowych (drugi i trzeci pluton).

Pierwszy pluton poznawał:

  • Rakietę 8K11 i 8K14;
  • Wyposażenie transportowo–załadowcze;
  • Wyposażenie dystrybucji materiałów pędnych;
  • Źródła zasilania;
  • Wyposażenie startowe;
  • Wyposażenie kontrolno-pomiarowe;
  • Wyposażenie pomocnicze.

Drugi i trzeci pluton poznawały:

  • Zestaw 2K6 (Łuna). Skład zestawu:
    • Rakieta 3R9 (z głowicą konwencjonalną) lub 3R10 (z głowicą jądrową);
    • Wyrzutnia 2P16 na podwoziu gąsienicowym czołgu pływającego PT–76;
    • Naczepa 2U 662 z ciągnikiem Ził;
    • Dźwig.
  • Zestaw 9K52 (Łuna - M). Skład zestawu:
    • Rakieta 9M21;
    • Wyrzutnia 9P113 na podwoziu samochodowym;
    • Samochód transportowy 9T29.
  • Sprzęt ppk:
    • Wyrzutnia 2P27 na podwoziu samochodu opancerzonego BRDM;
    • Wyrzutnia 2P26 na podwoziu Gaz–69 (dla pododdziałów desantowych);
    • Pocisk 3M6;
    • Stacja kontrolno–pomiarowa;
    • Trenażer.

Zajęcia w Cyklu Specjalnym zaczynały się dopiero na drugim roku i były objęte tajemnicą. Tajemnica była do tego stopnia utrzymywana, że plutony o specjalności S-1 i S-2 mając, zajęcia na terenie zamkniętym, nie mogły wchodzić do obiektów szkoleniowych nie przeznaczonych dla siebie. Oficjalnie nie wolno było podchorążym chodzić swobodnie po obiektach szkoleniowych. Obiektami szkoleniowymi były solidnie zbudowane hangary w których były rozmieszczone rakiety, wyrzutnie, samochody transportowe i cały osprzęt.

Nazwy przedmiotów w Cyklu Specjalnym miały także charakter specjalny, były to: “Specjalność 1”, “Specjalność 2”, itp. do “Specjalność 6”.

Na terenie Cyklu Specjalnego była kancelaria tajna. Instrukcje opatrzone były klauzulą “Tajne specjalnego znaczenia”, a notatki podchorążych “Tajne” – i jedne i drugie przechowywano w opieczętowanych walizkach. Tam podchorążowie chodzili na popołudniową , obowiązkową naukę.

Przydział do grup szkoleniowych (plutonów), ujmując rzecz humorystycznie, także miał charakter “specjalny”. Po umundurowaniu, ustawiono cały młody rocznik na placu apelowym według wzrostu. Podzielono elewów na 4 plutony tworząc baterię szkolną 1 rocznika. I tak pluton pierwszy najwyższy... Specjalość S-1, numer plutonu 11, na drugim roku numer 21, na trzecim roku numer 31. Pluton drugi nieco niższy wzrostem Specjalość S-2 numer plutonu 12, pluton nieco niższy Specjalność S-2 numer plutonu 13, pluton najniższy wzrostem Specjalność S-3 numer plutonu 14.

Wcześniej Rada Wojskowa Szkoły przeprowadzała indywidualne rozmowy z każdym kandydatem na podchorążego. Nie, nie o nauce była mowa, a o pochodzeniu, kontaktach rodzinnych, poglądach. Zadawano np. pytanie: “Czy w rodzinie dalszej jest ktoś kto jest księdzem ,lub zakonnicą?”

Zmiany przydziału do danej specjalności były prawie niemożliwe. Jeżeli były (2-3 przypadki z rocznika) to raczej z S-1 i S2 do uzbrojenia klasycznego. Najczęściej związane to było z perspektywą miejsca służby po ukończeniu OSUzbr.

Absolwenci specjalności S-1 mieli do dyspozycji cztery Brygady Rakietowe (Biedrusko, Bolesławiec, Miedwie i Orneta) i polowe techniczne bazy rakietowe (PTBR) np. Mosty. Ci po S-2 mieli większy wybór, przy każdej dywizji istniał dywizjon rakiet taktycznych, zaś rakiety ppanc. były w każdym pułku. Największe możliwości mieli absolwenci z plutonu uzbrojenia klasycznego (S-3), mogli trafić do każdego rodzaju wojsk i każdej jednostki, czy też składnicy.

Wcielenie... mundur założyłem 28 września 1964. 28–30 września były dniami “organizacyjnymi” ... tak to zapamiętałem. Co było charakterystycznym do czasu przysięgi? Otóż okres unitarny cechował się dużą intensywnością zajęć ogólnowojskowych. Wyjeżdżaliśmy często na zajęcia taktyczne pod Olsztyn do m. Dajtki. Tam mieścił się poligon. Jak duży? ... trudno dziś powiedzieć. Wiem, że kopaliśmy tam okopy strzeleckie, ćwiczyliśmy taktykę itp. Zapewne we wszystkich szkołach ten okres unitarny tak przebiegał. Oczywiście zaczęły się pierwsze wykruszenia. Nie wszyscy mogli podołać intensywnemu szkoleniu, nie wszyscy też i chcieli.


Dowódca baterii podchorążych ppłk Zbigniew Zduńczyk.
Dowódca baterii I rocznika podchorążych ppłk Zbigniew Zduńczyk. Rocznikiem II i III dowodził kpt. Józef Grzyb.
Foto: Z archiwum prywatnego Edwarda Kornickiego.
 

Struktura dywizjonu podchorążych odpowiadała artylerii: działon–pluton–bateria–dywizjon.

Dowódcami działonów byli elewi ze Szkoły Podoficerskiej im. Rodziny Nalazków z Elbląga (Rodzina Nalazków to działacze komunistyczni, członkowie Polskiej Partii Robotniczej, rodzice i sześcioro dzieci zginęło z rąk hitlerowców w 1943 roku).

Było to tak zwana “Szkoła Nalazków”, słynna 3 letnia “kuźnia kadr podoficerskich”. Jak pamiętam szkoła ta była “uczelnią kroku defiladowego”. Tak mówiono. Przyjmowano tam młodych ludzi po bodajże zasadniczych szkołach zawodowych. W każdym bądź razie bez matury.

Absolwentka Podoficerskiej Szkoły Zawodowej im. Rodziny Nalazków Elewi szkolili się 2 lata w Elblągu, na 3 rok rozsyłani byli do szkół oficerskich, gdzie byli dowódcami drużyn (działonów) na podchorążówkach ... do przysięgi. Po przysiędze podchorążych, “Nalazkowie” odbywali dalej w swojej grupie szkolenie specjalistyczne, w tym przypadku, w służbie uzbrojenia. Mieli potem swoją “promocję” nie pamiętam jaki dostawali stopień, czy plutonowego,a może kaprala?. Potem widziałem ich na terenie szkoły jako laborantów w cyklach szkoleniowych, a część szła jako uzbrojeniowcy do jednostek liniowych. Ale nie to było istotnym. Istotnym było według mnie zderzenie “dwu racji”. Z jednej strony zaprawieni już 2 letnią szkołą wojskową “Nalazkowie” i kandydaci na pochorązych którzy dopiero co założyli mundury. Widać było pewien kompleks u “Nalazków” wobec nas. Wiedzieli, że my mamy maturę, a oni nie. Niby rzecz śmieszna, ale w tamtych latach matura miała jednak znaczenie. “Nalazkowie” wiedzieli, że za kilka miesięcy w awansach “dogonimy ich”. Oni chodzili zazwyczaj z “jedną belką”, a przy dobrym układzie, do końca I roku mogliśmy ich w awansie dogonić, a czasem przegonić. Wiedzieli, że za parę lat wielu z nich może spotkać się z nami w jednostkach ale już relacje będą inne. Oczywiście o pewnej różnicy w poziomie intelektualnym nie wspomnę [2]. A więc ta relacja miedzy “Nalazkami” dowódcami działonów, a nami, była trochę tą sytuacją, tym uwarunkowaniem “skażona”. Skutkowało to tym, że oni chcieli pokazać swoją wyższość w tym okresie .. czyli dawali nam podchorążym w kość. Wszystko to sprawiało, że sporo kolegów odeszło ze szkoły i kończyło swoją karierę w jednostkach wojskowych jako żołnierze służby zasadniczej.

A więc pierwsze kroki to “Nalazki” i intensywność szkolenia ogólnowojskowego. Ale warunki bytowe trzeba powiedzieć, były dobre. Wyżywienie także. Tak było do przysięgi, czyli przez 2 miesiące.

Po przysiędze dowódcy działonów – “Nalazki” odeszli do realizacji własnego programu szkolenia. W to miejsce wyznaczono podchorążych z naszego rocznika i ... zaczęło się ostre szkolenie.

Co pamiętam z przełomu 1964/65 roku? Po pierwszym semestrze powstała na Wydziału Szkolenia długa lista podchorążych nie nadążających z nauką. Oczywiście kierowani byli do jednostek celem dalszego pełnienia służby jako żołnierze służby zasadniczej. Intensywny “odsiew” trwał do końca drugiego roku szkolenia. Oczywiście były i rezygnacje ze względów osobistych.

Co z tego okresu utkwiło w pamięci? Z pewnością zimowy poligon pod namiotami w lutym 1965 roku. Nie było tego dni wiele, ale było dużo śniegu i silny mróz.

Co miesiąc odbywały się zawody użyteczno–bojowe. Trasa ... wydaje mi się na mapie około 20 km, ale w praktyce robiło się średnio 30 km. Od wczesnego świtu do wieczora. Wymarsz działonami z mapą. Na bramie otrzymywaliśmy współrzędne pierwszego punktu kontrolnego. Po przybyciu do pierwszego punktu, zaliczeniu zadania np. ze szkolenia saperskiego, czy też OPBMAR, czy też sprawności fizycznej, lub typowo technicznej ... usunięcie usterki np. armaty, otrzymywaliśmy współrzędne kolejnego punktu. Siłą rzeczy były pomyłki, tym samym marsz po “mazurskich lasach” wydłużał się. Na trasie były kontrole ze strony przełożonych, próby wykorzystania samochodów, traktorów, wozów konnych do podwózki kończyły się często dodatkowym już tylko marszem na około 20 km, w sobotę po zajęciach. Dodatkowy marsz nadzorował oficer kontrolny dywizjonu lub dowódca plutonu.

Reasumując, marsze, marsze i sprawdziany. Zbiórkami maszerowaliśmy codziennie do cyklu szkoleniowego na obowiązkową naukę własną. Nauka własna obowiązywała od godziny 16 do 18.


Pluton 12 podchorążych OSUzbr. na poligonie, rok 1964.
Pluton 12 podchorążych OSUzbr. na poligonie, rok 1964. Na zdjęciu od lewej, na pierwszym planie: ???, Dramczyk, Janusz Góra, ???, Maciej Konarzewski, w drugim rzędzie: Marian Kąca, Walenty Kowalski, Edek Jankowski, Józef Szczerba, Emil Czajkowski, w trzecim rzędzie stoją: ???, Marek Szczawiński, Włodek Kuberski, Edward Kornicki i ???. Foto: Z archiwum prywatnego Edwarda Kornickiego.
 

Poligony letnie odbywały się w czerwcu każdego roku. Wymarsz bateriami czyli rocznikami w pewnych odstępach czasowych w pełnym uzbrojeniu i z pełnym obciążeniem kierunek ... poligon Muszaki. Obozowisko nad jeziorem Zawada. Pierwszy dzień marszu w szyku baterii. Nocny odpoczynek w lesie pod namiotami robionymi z pałatek. Żadnych zbędnych przedmiotów oprócz tych które mieliśmy w plecakach ze sobą jako indywidualne wyposażenie. Oczywiście wyżywienie na bazie racji suchych tzw. “esek”. Po noclegu dalszy marsz już działonami. Na końcowym etapie działony maszerujące samodzielnie różnymi trasami docierały na poligon i brały z marszu udział w ćwiczeniu taktycznym. Typowe natarcie, trochę amunicji szkolnej, trochę strzelania. Pamiętam, że 1.06.1965 roku cały dzień lał deszcz.

Poligon ... obozowisko w lesie na jeziorem Zawada. Drogi, alejki i namioty z pałatek na 3 osoby. Pod linijkę i sznurek. Jak nad Oką. Stołówka w lesie ... dwa równoległe wykopy długości po około 10m, odległe od siebie na 2 m. Ziemia i darń, wyrzucana między nimi, tworzyła pewien nie wyskoki nasyp, to był stół. Siadało się na skraju wykopu, nogi stopami spoczywały na dnie wykopu i tak się z menażki jadło. Na pokrytym darnią “nasypie” kładło się to co na stole zazwyczaj się kładzie.

Szkolenie poligonowe to szkolenie zarówno ogólnowojskowe, jak i techniczne. Po 30 dniach powrót, oczywiście marszem, ale już bez akcentów taktycznych.


Pluton 12 podchorążych OSUzbr. na poligonie, rok 1964.
Pluton 12 podchorążych OSUzbr. na poligonie, rok 1964. Na zdjęciu od lewej: Henryk Grabowski, Edward Kornicki, Jerzy Aleksy, ???, Ryszard Bugaj, Stanisław Rak, Andrzej Borecki, Roman Kraucki, Stanisław Jaskot i ???. Foto: Z archiwum prywatnego Edwarda Kornickiego.
 

Tak wyglądały poligony. Trochę odmienny był poligon letni w czerwcu 1966 roku. Godziny popołudniowe na poligonie przeznaczone były na ćwiczenie kroku defiladowego. Po powrocie z poligonu, po tygodniu wyjechaliśmy do Warszawy na zgrywanie przed defiladą 1000 lecia.


Zdjęcie przodującego działonu na tle sztandaru szkoły.
Zdjęcie przodującego działonu na tle sztandaru szkoły. Na zdjęciu podchorążowie, od lewej: Józef Szczerba, Andrzej Borecki, Jan Mazur, Paweł Pawłowski, Edward Kornicki, Ryszard Bugaj i Stanisław Rak. Było to jedno z regulaminowych wyróżnień żołnierzy. Foto: Z archiwum prywatnego Edwarda Kornickiego.
 

Cóż defiladą 1000 lecia zakończył się 2 rok szkolenia na podchorążówce. Rok trzeci to już poważne szlifowanie formy z konkretnych specjalności. Do kwietnia dosyć ostra nauka. W połowie kwietnia wyjazd na praktyki do jednostek. W specjalności S–2 około 2 tygodni odbywałem praktykę w pułku zmechanizowanym w Gorzowie Wielkopolskim. Drugą połowę praktyki odbywałem w dywizjonie rakiet taktycznych w Kostrzyniu nad Odrą. Po powrocie z praktyki tradycyjny poligon w Muszakach.

Po powrocie z poligonu przygotowywanie się do egzaminów państwowych. W sierpniu odbyły się egzaminy

Po egzaminach zaczęli przyjeżdżać “kupcy” z brygad, pułków czy dywizji. Rozmawiali z nami, nie oficjalnie. Mieli swoje wtyki u wykładowców czy też innych oficerów w szkole, polowali na dobrych oficerów. Co było zrozumiałym i oczywistym. Nam oficjalnie dano arkusz do wypełnienia gdzie m.in. należało napisać, do którego okręgu wojskowego chcesz iść. No i jeszcze okręg zapasowy. Ci którzy napisali, wybrali tylko jeden okręg ... szli do tego okręgu. Ci którzy wymienili ewentualnie drugi, tak jak i ja, byli ewentualnie brani na rozmowy do dowódcy baterii, gdy zachodziła taka konieczność. Ja wymieniłem 2 okręgi. Tym samym znalazłem się w grupie oficerów przewidzianych do OPK. Trzy razy byłem wzywany na rozmowę, aż uległem. Mogłem odmówić ... i pójść do któregoś z okręgów. To nie był nakaz, a tylko sugestia. Tym sposobem znalazłem się w OPK.


Promocja na pierwszy stopień oficerski w Olsztynie.
Promocja na pierwszy stopień oficerski w Olsztynie. Foto: Z archiwum prywatnego Edwarda Kornickiego..
 

O OPK wiedzieliśmy bardzo mało, właściwie nic. Jeden z wykładowców cyklu specjalnego był przed ukończeniem WAT technikiem na stacji kontrolno–pomiarowej rakiet (KIPS). Kiedy dowiedział się, że my idziemy do OPK, to coś niecoś powiedział. Trochę wiedzy mieliśmy od przypadkowo spotkanych w Olsztynie dwu kolegów z promocji rok wcześniej którzy trafili do OPK. Większy “zaciąg” do OPK stanowił dopiero nasz rocznik.

W grupie oficerów z przydziałem do OPK znaleźli się:

  • ppor. Dybiec Józef – technik montażu i zbrojenia 36 dr OP;
  • ppor. Grendziok–Konarski Aleksander – technik dystrybucji 36 dr OP;
  • ppor. Kornicki Edward – technik montażu i zbrojenia 37 dr OP;
  • ppor. Kowalik Andrzej – technik dystrybucji 37 dr OP;
  • ppor. Kowalski Jan – technik montażu i zbrojenia 38 dr OP;
  • ppor. Wrzeszcz Józef – technik dystrybucji 38 dr OP;
  • ppor. Pawłowski Paweł – technik montażu i zbrojenia 39 dr OP;
  • ppor. Węglarz Kazimierz – technik dystrybucji 39 dr OP.

Czym się kierowano przy wyborze na przyszłe stanowiska służbowe? Trudno powiedzieć, technicy montażu i zbrojenia byli z cywila absolwentami technikum, technicy dystrybucji kończyli licea ogólnokształcące.

12 lub 10 września odbyła się promocja i wyjechaliśmy, jako podporucznicy, na urlopy. Na początku października mieliśmy termin meldowania się w 2 Korpusie Obrony Powietrznej m. Bydgoszcz na spotkanie z dowódcą korpusu gen. bryg. pil. Tadeuszem Krepskim. Z uwagi na fakt, że powstała luka czasowa ... tak to sobie tłumaczę, luka do czasu rozpoczęcia szkolenia w Bemowie Piskim, skierowano nas “uzbrojeniowców”, na bodajże tydzień, do Szczecina do 129. pułku artylerii plot, będącego w fazie rozformowywania.

Po tygodniowym pobycie w 129. paplot, skierowano nas do Centrum Szkolenia Wojsk Rakietowych i Artylerii w Bemowie Piskim. Nasza grupa ostatecznie liczyła 9 oficerów, doszedł technik montażu i zbrojenia rakiet ze 129 paplot por. Jerzy Kaczyński. Tam w ramach Kursu Doskonalenia Oficerów, przeszliśmy kurs przeszkolenia w specjalności eksploatacja rakiet przeciwlotniczych i po jego zakończeniu, skierowani zostaliśmy do służby w nowo formowanych dywizjonach rakietowych.


Zjazd koleżeński absolwentów OSUzbr. w 1984 roku.
Zjazd koleżeński absolwentów OSUzbr. w 1984 roku. Foto: Z archiwum prywatnego Edwarda Kornickiego..
 

Coś było wyjątkowego w atmosferze szkoły w tamtych latach. A może nasz rocznik był wyjątkowym? Wystarczy wspomnieć, że jako rocznik 64–67 spotykamy się na koleżeńskich zjazdach. Pierwszy zjazd odbył się w Olsztynie w bodajże 1984 roku. Potem kilkakrotnie w Szerokim Borze, potem 2–3 razy w Orzyszu, ostatnio w Spale k/Łodzi. W tym roku, we wrześniu, także planujemy spotkanie w Spale. Frekwencja na zjazdach 40-70%. Inicjatywa jest całkowicie oddolna. Organizacja, koszty, wszystko ponosimy sami. Zero zainteresowania ze strony “wojska”.

Po powstaniu Szkoły Chorążych Służby Uzbrojenia, podobną drogę przechodzili chorążowie kierowani do służby w WRiA OPK.

[ Do spisu treści ]

3. OSUzbr. kończy swój żywot.

Odznaka korpusu Służby Uzbrojenia i Elektroniki W kwietniu 1968 roku w składzie OSU utworzono Szkołę Chorążych Służby Uzbrojenia. W 1969 roku Oficerska Szkoła Uzbrojenia została rozformowana. Kształcenie oficerów uzbrojenia przejęła Wojskowa Akademia Techniczna im. Jarosława Dąbrowskiego w Warszawie.

Zarządzeniem Szefa Sztabu Generalnego WP nr 2/Org. z 8 stycznia 1970 roku na bazie obiektów OSUzbr. utworzono Centralny Ośrodek Szkolenia Służby Uzbrojenia i Elektroniki (COSSUiE), który przygotowywał chorążych i podoficerów służby uzbrojenia.

W latach 1975-83 w COSSUiE w Olsztynie istniała Filia WAT, w której kształcono specjalistów eksploatacji uzbrojenia klasycznego i rakietowego.

W 1994 roku COSSUiE przemianowano na Centrum Szkolenia Uzbrojenia i Elektroniki, które rozwiązano w grudniu 2002. Otwarte obiekty szkoleniowe po Centrum przejął Uniwersytet Warmińsko–Mazurski, a w części zabudowanej funkcjonuje obecnie 11 Rejonowa Baza Materiałowa, Klub Garnizonowy Olsztyn, 1 batalion składowania oraz WAK.

[ Do spisu treści ]


[1]   Wikipedia – “Antoni Wieczorkiewicz (komunista)” – z dnia 23.02.2011.

[2] Administrator WRiA.PL przekazał mi informację, że zadanie: “Oczywiście o pewnej różnicy w poziomie intelektualnym nie wspomnę.”, budzi wątpliwości absolwentów PSZ im. Rodziny Nalazków. W tej sytuacji uważam za konieczne doprecyzować przedmiot sporu.

Z definicji INTELEKT określony jest jako iloczyn wiedzy i doświadczenia oraz umiejętność ich wykorzystania. Nie należy jednak mylić intelektu z inteligencją. Chociaż zbliżone do siebie to jednak są to różne kategorie pojęciowe.

Moje wspomnienia dotyczyły określonego czasu, konkretnych ludzi. Nie muszę przypominać o zróżnicowanych kryteriach doboru kandydatów do szkól podoficerskich, oficerskich czy też akademii wojskowych.

Elewi PSZ odbywający praktykę dowódczą w szkołach oficerskich z reguły byli młodsi wiekiem od podchorążych. Tym samym różniło nas doświadczenie życiowe i drogi które w życiu przeszliśmy. Co do wiedzy... nie kwestionowałem i nie kwestionuję wysokiego poziomu wyszkolenia ogólnowojskowego wśród elewów PSZ. Jest tego odbicie w treści moich wspomnień Jednak w poziomie wiedzy ogólnej była różnica. Tego nie da się ukryć. Tym samym atrybuty INTELEKTU takie jak wiedza i doświadczenie różniły nas.

Nie jest to tożsame z negatywną oceną elewów pod względem osobowym w tym takich cech jak ambicja i inteligencja. Bardziej ambitni elewi wyczuwali tą różnicę i zapewne to z ich grona są Ci którzy osiągnęli sukcesy zawodowe jak i na polu nauki. Oczywiście chwała i uznanie dla Nich.