Home - strona główna WRiA.PL – “Wspomnienia ...”. płk dypl. rez. Antoni Karwowski
Warszawa, 02 luty 2011 r.
Ostatnia aktualizacja danych: 03.03.2011 r.
 
 

Wspomnienia i refleksje
szefa sztabu 1. dywizjonu technicznego OPK


(JW 1450 m. Książenice – Wypadek z silnikami startowymi rakiet.)


 
 

 

1. Moja droga służbowa do 1. dt OPK m. Książenice.

Kpt. Antoni Karwowski

Do służby w 1. dt OPK (JW 1450) zostałem skierowany rozkazem dowódcy 3 Łużyckiej Dywizji Artylerii z dnia 11.01.1979 r. na stanowisko dowódcy kompanii ochrony po przeniesieniu ze stanowisk dowódcy baterii startowej 65. do OPK m. Władysławowo 4. Brygady Artylerii OPK. Dowódcą kompanii ochrony byłem tylko ewidencyjnie, w tym czasie pełniłem obowiązki dowódcy baterii startowej 61. do OPK m. Małocice.

Obowiązki szefa sztabu 1. dywizjonu technicznego OPK objąłem (zgodnie z dokumentami 26.02.1980 r.) po kpt. Jerzym Stępińskim, który rozpoczął studia na Akademii Sztabu Generalnego i pełniłem je do 29.09.1982 r. z przerwą (od 01.10.1981 r. do 25.03. 1982 r.) na WKDO w CSS WOPK. W czasie mojej służby dywizjonem dowodził mjr Wiesław Nowacki a następnie kpt. Sylwester Wilamowski.

W sierpniu 1982 r. (dokładnej daty nie pamiętam) około godziny 14 na strefie technicznej dywizjonu doszło do zapłonu, a w konsekwencji do wybuchu lasek prochowych silników startowych składowanych dla dywizjonów rakietowych wyposażonych w zestawy Wołchow rakiet różnych wersji.


65 do OPK m. Władysławowo – 12.10.1978r.
65 do OPK m. Władysławowo – 12.10.1978r. Mjr Wiesław Kozikowski – dowódca dywizjonu, odznacza por. Antoniego Karwowskiego, obok chor. Józef Rogowski i st. ogniomistrz Bogdan Rossa. Przed por. Antonim Karwowskim, częściowo zasłoniety, kpt. Mirosław Ulatowski. Foto: Z archiwum Antoniego Karwowskiego.
 

W dniu zdarzenia pełniłem obowiązki dowódcy dywizjonu.

Skład kadry dywizjonu:

  • Dowódca – kpt. Sylwester Wilamowski;
  • Szef sztabu – kpt. Antoni Karwowski;
  • Zastępca d–cy ds. polit. – kpt. Kazimierz Małolepszy;
  • Kwatermistrz – por. Eugeniusz Bielicki;
  • Pomocnik szefa sztabu – kpt. Wojciech Słowik;
  • Kierownik kancelarii tajnej – chor. Janusz Bieganowski;
  • Dowódca kompanii ochrony – chor. Sztab. Stanisław Paduch;
  • Dowódca plutonu – sierż. sztab. Andrzej Krzyżanowski;
  • Szef kompanii – sierż. Jacek Lewandowski;
  • Dowódca baterii technicznej – kpt. Marek Płoński;
  • Kadra baterii technicznej:
    • por. Jerzy Sędzik;
    • chor. Grzegorz Załęcki;
    • chor. Sylwester Gąszczyk;
    • chor. Tadeusz Sadowski;
    • sierż. Jerzy Bulicz;
    • sierż. Ryszard Pełczyński;
    • sierż. Andrzej Czaja.
  • Dowódca plutonu łączności – ppor. Kopeć;
  • Dowódca plutonu transportowo–gospodarczego – sierż. Edward Rudnik;
  • Szef służby samochodowej – mjr Marek Dasiński;
  • Szef zaopatrzenia mundurowego – sierż. sztab. Kowalewski;
  • Szef zaopatrzenia żywnościowego – chor. Wacław Rzotkiewicz;
  • Podoficer MPS – sierż. sztab. Zygmunt Domański;
  • Kierownik klubu – chor. Janusz Stylski;
  • Oficer KW – por. Krzysztof Matuszewski;
  • Dowódca kompanii dowozu RMN – chor. Lucjan Nowak.

[ Do spisu treści ]

 

2. Wypadek z silnikami startowymi rakiet PZR S-75M Wołchow.

W drugim lub trzecim dniu trwania ćwiczeń dowódczo-sztabowych, udzielając instruktażu do służby oficera dyżurnego usłyszałem bardzo głośny wybuch. Założenia do ćwiczeń przewidywały działanie grup dywersyjno–rozpoznawczych więc o wybuchu zameldowałem dyżurnemu operacyjnemu na Połączonym Stanowisku Dowodzenia.

Następnie słysząc i widząc kolejne wybuchy razem z dowódcą baterii technicznej kpt. Markiem Płońskim pojechałem na strefę techniczną. Przed wjazdem na prostą prowadzącą do bramy wjazdowej strefy technicznej zauważyliśmy grupę żołnierzy i wartowników uciekających ze strefy technicznej.

Przy bramie Parkowej Stacji Obsługi zauważyłem szefa służby samochodowej – mjr. Marka Dasińskiego, a gdy dojechałem do wartowni zastałem tam tylko dowódcę warty sierż. sztab. Zygmunta Domańskiego, który zameldował, że polecił wszystkim wartownikom nie pełniącym służby na posterunkach opuścić rejon strefy technicznej.

Razem z kpt. Markiem Płońskim pieszo poszliśmy przez magazyn numer 1 w kierunku magazynu silników startowych ciągle widząc i słysząc kolejne wybuchy, po drodze próbowaliśmy ugasić palący się dźwig. Wokół palił się las i niektóre odcinki dróg strefy technicznej były już niemożliwe do przejścia. Wspólnie z kpt. Markiem Płońskim sprawdziliśmy stan zbiorników paliwa i utleniacza – były całe i w bezpośredniej bliskości (10–15m) nie było ognia.


Przekrój silnika startowego rakiety PZR S-75M Wołchow z widocznymi laskami prochowymi.
Przekrój silnika startowego rakiety PZR S-75M Wołchow z widocznymi laskami prochowymi.
 

W tym czasie (15–20 min od pierwszych wybuchów) przestały wybuchać silniki startowe. Na sygnale nadjechał Star–25 – straż przeciwpożarowa dywizjonu, który tym razem dał się uruchomić (z jego uruchomieniem był problem już od paru lat, jeszcze przed objęciem przeze mnie stanowiska), strażakom poleciłem zabezpieczyć zbiorniki utleniacza.


Silniki startowe rakiet PZR S–75M Wołchow.
Muzeum Wojska Polskiego w Krakowie. Silniki startowe rakiet PZR S–75M Wołchow.
 

Po około 30–40 min na teren strefy technicznej zaczęły wjeżdżać samochody cywilnej straży przeciwpożarowej i karetki pogotowia. Działaniem cywilnej straży przeciwpożarowej kierował bardzo rozsądnie Pan (którego nazwiska i stopnia niestety nie pamiętam), zadał tylko pytanie które stanowiska techniczne są newralgiczne i które stwarzają największe zagrożenie dla stanu osobowego i otoczenia. Do końca zasadniczej akcji gaśniczej tylko raz kontaktował się ze mną, z pytaniem “czy moi strażacy mają słuchać pułkowników”.

Jednemu z kaprali poleciłem sprawdzić imiennie wszystkich żołnierzy dywizjonu bez względu na to z którego są pododdziału. Zameldował, że brakuje tylko jednego żołnierza z baterii technicznej.

W tym czasie podziękowałem cywilnym karetkom pogotowia.

Gaszeniem pożaru strefy technicznej kierował kpt. Marek Płoński, a rejonu Parkowej Stacji Obsługi mjr Marek Dasiński, według mnie ich energiczne działanie zminimalizowało skutki wybuchu i pożaru.

Około godziny 18 do dywizjonu przyjechali przedstawiciele prokuratury wojskowej, dowództwa OPK, dowództwa korpusu – płk Tadeusz Bednarz (szef WRiA) i dowództwa dywizji.

Płk Tadeusz Bednarz zabrał mnie na przelot śmigłowcem Mi–2 nad rejonem dywizjonu. W czasie lotu dopiero zapoznałem się z ogromem pożaru lasu otaczającego strefę techniczną dywizjonu.

Pożar drzewostanu strefy technicznej i otaczającego lasu, stan osobowy dywizjonu wraz z przydzielonymi z sąsiednich dywizjonów 3 DA OPK samochodami wojskowej straży pożarnej, gasił przez dwa tygodnie.

Przyczyną prawdopodobnie, moim zdaniem, było podpalenie (rzekomo niepalnej bez udziału podsypki prochowej i pironabojów) laski prochowej silnika startowego rakiety. Silniki wróciły po remoncie i były elaborowane laskami prochowymi. W pewnym momencie, jeden z żołnierzy usiłował zgasił papierosa, petując go o laskę prochową (temperatura żarzenia tytoniu dochodzi do 600-900°C). Nastąpił zapłon laski prochowej. W sumie kolejne wybuchy zniszczyły cały zapas silników. Siła wybuchu uszkodziła magazyn silników rakietowych.

Dokładne opisanie skutków wybuchów przekracza moje możliwości, trzeba by było opisywać wygląd każdego budynku, drzewa, sprzętu itd. Jako jeden z obrazów, który został w mojej pamięci to widok zgiętego pistoletu maszynowego (pm wz.43) i podłączonego do niego magazynka, w którym pod wpływem temperatury wybuchła amunicja.

Ustaleń śledztwa prokuratorskiego oficjalnie nie znam.

Od opisywanego zdarzenia minęło prawie 30 lat i na niektóre fakty można opuścić kurtynę milczenia. W mojej ocenie mieliśmy bardzo dużo szczęścia, że była tylko jedna tragiczna ofiara.

[ Do spisu treści ]

 

3. Posłowie - Administrator WRiA.PL.

W 1982 roku służyłem w 37. dywizjonie rakietowym OP m. Glicko. Wypadek w 1. dywizjonie technicznym OP m. Książenice odbił się szerokim echem we wszystkich jednostkach OP. W ramach profilaktyki, w każdej jednostce przeprowadzono dodatkowe szkolenie z zakresu pracy z materiałami wybuchowymi (silnikami startowymi, ładunkami bojowymi i rakietowymi materiałami napędowymi). Szkolenie, prowadzone przez zastępców dowódców ds. technicznych, kończyło się pokazem podpalenia kawałka laski prochowej silnika startowego za pomocą żarzącego się papierosa.

Wprowadzono totalny zakaz wnoszenia na strefy bojowe papierosów, zapałek i zapalniczek. Zlikwidowane wszystkie palarnie na strefach bojowych. Przed wejściami na strefy bojowe były skrzynki na depozyt papierosów i palarnie papierosów. Nie był to dobry pomysł. Osiem godzin (doba dla zmiany pełniącej dyżur bojowy) bez papierosa na strefie bojowej dla nałogowego palacza i oddalone od miejsc pracy bojowej palarnie, były przyczyną łamania zakazu palenia papierosów. W opinii dowódców, była to realna przesłanka do kolejnych wypadków. Ostatecznie pozwolono na budowę po jednej palarni papierosów w rejonie stref bojowych.

Wracając do samego wypadku, przedstawiam kilka, udostępnionych przez ppor. Witolda Bużantowicza, zdjęć z 1 dt OP, zrobionych po wstępnym opanowaniu pożaru obiektów i otaczającącego je lasu. O grozie wydarzenia świadczą pościnane drzewa, doszczętnie spalony sprzęt technologiczny i rozerwane korpusy silników startowych.

W sumie “wystartowało” 96 silników marszowych. Straty uzupełniono dostawami nowych silników ze ZSRR.

Oglądając te zdjęcia, w pełni zgadzam się z oceną płk. rez. Antoniego Karwowskiego: “W mojej ocenie mieliśmy bardzo dużo szczęścia, że była tylko jedna tragiczna ofiara.”


Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice.
(1) Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice. Foto: Z archiwum Witolda Bużantowicza.
 


Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice.
(2) Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice. Pozostałość po magazynie silników startowych. Foto: Z archiwum Witolda Bużantowicza.
 


Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice.
(3) Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice. Pozostałość po magazynie silników startowych. Foto: Z archiwum Witolda Bużantowicza.
 


Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice.
(4) Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice. Pozostałość po dystrybutorze powietrza MS-10. Foto: Z archiwum Witolda Bużantowicza.
 


Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice.
(5) Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice. Pozostałość po dystrybutorze powietrza MS-10. Foto: Z archiwum Witolda Bużantowicza.
 


Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice.
(6) Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice. Wypalone silniki startowe rakiet, były przechowywane w tarach fabrycznych. Foto: Z archiwum Witolda Bużantowicza.
 


Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice.
(7) Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice. Wypalone silniki startowe rakiet, były przechowywane w tarach fabrycznych. Foto: Z archiwum Witolda Bużantowicza.
 


Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice.
(8) Po pożarze w 1. dt OP m. Książenice. Rozerwany korpus silnika startowego rakiety. Foto: Z archiwum Witolda Bużantowicza.
 

[ Do spisu treści ]