Wspomnienia przeciwlotnika z 21. i 46. dywizjonu rakietowego Obrony Powietrznej
Moje rodzinne tradycje wojskowe sięgają
pamięcią do służby mojego dziadka Józefa, w Polskich Legionach we Lwowie w latach 1914 do 1916 oraz
do służby mojego ojca Stanisława, w 2 Korpusie Polskiego Wojska we Włoszech w latach 1944 do 1946.
Natomiast moje osobiste związanie z wojskiem
było dość przypadkowe. Wniosek o skierowanie mnie na badania lotnicze lekarskie złożyłem do
Wojskowej Komendy Uzupełnień w Bydgoszczy wiosną 1973 roku. Ponieważ wyniki badań okazały się
dla mnie niekorzystne, po zameldowaniu się w WKU, oficer w stopniu majora nakłonił mnie na ubieganie
się o przyjęcie do innej szkoły wojskowej, gdzie wymogi zdrowotne były dużo łagodniejsze. Podjąłem więc
decyzję i złożyłem dokumenty o przyjęcie mnie do szkoły wojskowej Wojsk Radiotechnicznych w Jeleniej Górze,
gdyż poza lataniem, interesowałem się również techniką i elektroniką.
Olsztyn, luty 1975, kadeci od lewej: kpr. Janusz Lenartowicz, kpr. Krzysztof Tyrzynski,?,
kpr. Tadeusz Miłkowski, ppor. Janusz Górecki, kpr. Jan Dziadoń i kpr. Jan Oksenfeld.
Na pierwszym planie kpr. kadet Jan Dziadoń w trakcie prac. W tle obiekty byłego CSS WRiA m. Bemowo Piskie, maj 1975.
Po pomyślnym zaliczeniu letnich egzaminów
do Szkoły Chorążych Wojsk Radiotechnicznych, otrzymałem informację o terminie stawienia się
do służby i rozpoczęcia nauki z dniem 24 września 1973 roku. Nie zawiodłem się z moim wyborem
szkoły, zarówno poziom kształcenia, jak również moja specjalność wojskowa na którą trafił cały
nasz pluton spełniła moje oczekiwania. Zostałem zakwalifikowany do wojsk rakietowych, na zestaw
przeciwlotniczy średniego zasięgu typu WOŁCHOW. Specjalność rokietową ukończyło wtedy 24 kadetów,
którzy z dniem 24 sierpnia 1975 roku zostali mianowani na stopień młodszego chorążego. Po promocji
wszyscy rozjechaliśmy się na zasłużone urlopy, każdy w swoją stronę. Dostaliśmy przydziały do wszystkich
związków operacyjno taktycznych mniej więcej po pięciu do każdego z nich, tylko do Skwierzyny trafiło
dwóch kolegów, Janusz Lenaitowicz i Ryszard Mierzejewski. Nasz pluton w całym komplecie już
nigdy więcej się nie spotkała kilku z kolegów już zakończyło swój żywot.
30 września 1975 roku wraz z Grzegorzem
Kubińskim, Tadeuszem Miłkowskim, Mirosławem Mostowskim, Krzysztofem Szumańskim i Alojzym Wilkiem
trafiłem do 4 Brygady Rakietowej do Gdyni, gdzie dalej rozdzielono nas do różnych dywizjonów.
Ja z Tadeuszem Miłkowskim trafiłem do Pucka.
W Pucku a właściwie w Rzucewie z trzy letnią przerwą przesłużyłem moją dalszą służbę aż
do zwolnienia z zawodowej służby wojskowej z dniem 31 stycznia 2013 roku.
Służba w 21 dywizjonie rakietowym była dla
mnie zaszczytem i zobowiązaniem, gdyż dywizjon dzięki swojemu dowódcy i całej kadry zawodowej
był zaliczany do przodujących. Byłem zmuszony w krótkim czasie udowodnić, że zasługuję na służbę
w takim dywizjonie, że przedstawiam sobą oczekiwane wartości osobowe, żołnierskie i fachowe.
Moim pierwszym stanowiskiem służbowym w
dywizjonie, które wspominam z dużym sentymentem, było stanowisko technika na systemie
wyliczania komend na kabinie AW. Udało mi się szybko zdobyć pierwszą klasę specjalisty wojskowego
oraz klasę mistrzowska, czułem się specjalistą przez duże S. W dalszej kolejności uzyskałem
specjalności zamienne na inne systemy w kabinie AW i UW oraz pełniłem funkcją oficera naprowadzania.
Dca 4. BA OPK, płk Feliks Jachnicki wręcza nagrodę książkową mł. chor. Janowi Dziadoń, wrzesień 1976.
W międzyczasie, ukończyłem studia wyższe
w Akademii Techniczno Rolniczej w Bydgoszczy i kurs w Wyższej Szkole Oficerskiej we Wrocławiu,
otrzymując w lipcu 1984 roku stopień podporucznika WP.
W całej swojej służbie odbyłem ponad 1300 całodobowych dyżurów bojowych, na straży granic powietrznych
polskiego nieba, odbyłem ponad 50 zgrupowań poligonowych w kraju, wykonałem 4 strzelania rakietowe
na poligonie w ZSRR oraz jeden raz uczestniczyłem w strzelaniach rakietowych na Krecie, wspólnie
z 2 skrzydłem niemieckim SAM.
W latach 1987 do 1993 byłem zastępcą dowódcy dywizjonu do spraw technicznych
a od lipca 1993 roku do maja 1996 roku pełniłem obowiązki dowódcy 46 dywizjonu rakietowego w Choczewie.
Zarówno na stanowisku zastępcy dowódcy, jak również na stanowisku dowódcy w Choczewie zdobyłem
ważne doświadczenie w kierowaniu zespołami ludzkimi, które w dużym stopniu procentowały w mojej
dalszej służbie, za co jestem wdzięczny moim przełożonym, podwładnym i współpracownikom.
Obowiązki dowódcy 21. dywizjonu rakietowego
objąłem w maju 1996 roku i nawet w snach nie pomyślałem, że to moje dowodzenie potrwa ponad
15 lat. No cóż, stało się..
Ppłk mgr inż. Jan Dziadoń na tle sztandaru 21. dr OP.
Maj 1996 r., przekazywanie obowiązków dowódcy 46. dr OP. Zdający mjr Jan Dziadoń,
obejmujący kpt. Zawadzki Wiesław, ppłk Tadeusz Węsierski, kpt. Jacek Dworakowski,
mjr Jan Dziadoń, kpt. Wiesław Zawadzki i kpt. Krzysztof Waberski.
Maj 1996, objęcie obowiązków dowódcy 21. dr OP przez mjr. Jana Dziadonia. Na zdjęciu od lewej: płk Winiarski, ppłk Węsierski, mjr Kozłowski, mjr Lubowiedzki, mjr Antropik i mjr Dworakowski.
Rzucewo, Sala Tradycji, 12.10.1997 r. od lewej: kpt. Ryszard Błoński, ppłk Zbigniew Szadkowski,
mjr Adam Marcinowski, chor. Marian Jakubiuk, mjr Krzysztof Stawiasz, mjr Jan Dziadoń,
chor. Józef Mazur, płk Jan Badzio, ppłk Ewaryst Kędzierski, chor. szt. Wiesław Lamek i
mjr Zbigniew Wilkin.
Ustka 1998 r., po udanych strzelaniach wizytowanych przez Ministra ON.
Od lewej: mjr Krzysztof Stawiasz, por. Krzysztof Łuczak, mjr Jan Dziadoń, por. Mariusz Marut,
st. szer. ? i st. kpr. Sławomir Lipiec.
Poligon Ustka, wymiana poglądów po ćwiczeniach, mjr Wreener (Holandia) i mjr Jan Dziadoń.
Wyróżnienie od gen. bryg. Franciszka Żygisa za wyniki w 1998 r. Od lewej: mjr Kozoń Tadeusz, mjr Dziadoń Jan, mjr Lubowiedzki Ryszard i mjr Tracz Ryszard.
Kreta - październik 2002 r. Ppłk Jan Dziadoń, ppłk Leszek Kuchnowski, mjr Robert Głąb, mjr Mirosław Grzybowski i mjr Jacek Bednarek.
Ppłk Jan Dziadoń - Puck, 21 września 2007 r. Uroczystość nadania sztandaru 21. dr OP. Foto: mjr w st. spocz. Adam Marcinowski.
Zdjęcia pochodzą wyłącznie z mojego prywatnego zbioru. Niestety autorów zdjęć nie potrafię wymienić.